18 maja 2016 - Camilla Läckberg   

„Kaznodzieja” Camilla Läckberg

DSC_0123Drugi tom serii o Fjällbace nie zawiódł moich oczekiwań. Mimo bardzo negatywnej opinii oraz natrętnego spojlera pewnej czytelniczki przeczytałam „Kaznodzieję” z przyjemnością.
Powieść dotyczy morderstwa młodej turystki, której zaginięcie kilka dni wcześniej zgłosiła jej towarzyszka podróży. Jednak ciało znalezione zostaje wraz z dwoma szkieletami – okazuje się, że są to szczątki dwóch młodych kobiet, zaginionych ponad dwadzieścia lat wcześniej. Co łączy ze sobą te sprawy?

Śledztwo powierzone zostaje Patrikowi Hedströmowi. Wszystkie tropy prowadzą do ukrywanych od lat tajemnic pewnej rodziny…
Patrik stara się jednocześnie znaleźć sprawcę i motyw zabójstw oraz opiekować się Eriką, która jest w ósmym miesiącu ciąży. Na dodatek gorące lato sprawia, że Erika musi zmagać się nie tylko z upałami, ale także krewnymi i znajomymi, którzy wpraszają się do niej, przyjeżdżając na wakacje nad morze. Erica martwi się również o młodszą siostrę, która odeszła od męża, ale jej nowy partner również nie wydaje się odpowiedni.
Wątki obyczajowe u Camilli Lackberg stanowią dość szeroką płaszczyznę, są – jak na kryminał – mocno rozbudowane. I dobrze, bo w tym gatunku literackim często życie prywatne bohaterów jest pominięte lub przynajmniej zepchnięte na dalszy plan. Tu, pomiędzy kolejnymi przesłuchaniami i wyjazdami Patrik stara się wesprzeć Erikę oraz pozbyć się niechcianych gości.
Całość jest naprawdę przyjemna i ciekawa, a w połączeniu z zakończeniem (dla mnie niestety nie było zaskakujące, ze względu na wspomniany spojler) godna polecenia.

5 maja 2016 - Ałbena Grabowska   

„Coraz mniej olśnień” Ałbena Grabowska

aaaCiekawa pozycja wśród polskich powieści obyczajowych. Nie ma tu jednego, głównego bohatera, autorka pisze jednocześnie z perspektywy kilku postaci – Lena straciła pracę i marzy o byciu stylistką. Mieszka w kawalerce swojego żonatego kochanka. Szukając jakiegokolwiek dochodowego zajęcia trafia do Eli – młodej poetki, która w wypadku straciła wzrok i potrzebuje pomocy w codziennych czynnościach.
Alina kilka lat temu uciekła od dawnego życia – przeżyła wypadek autobusu, którym jechała, ale została uznana za zmarłą i rozpoczęła nowe życie. Maria była gwiazdą dziennikarstwa, do momentu samobójstwa znanego polityka, które to było spowodowane skandalem, jaki wywołała reporterka, ujawniając jego ciemne interesy. Teraz szuka możliwości powrotu do ukochanej pracy i oto nadarza się okazja: odkrywa, że jej zmarła przyjaciółka Alina żyje…

Stworzone przez Grabowską postaci są wyraziste i niejednoznaczne zarazem. Lena wydaje się być pozbawiona skrupułów i egoistyczna, Ela stara się robić wrażenie uduchowionej poetki, a tymczasem ma w sobie wiele żalu i kompleksów. Alina budzi niedowierzanie – wciąż zadajemy sobie pytanie, dlaczego porzuciła rodzinę, świetną pracę i przyjaciół, żeby wieść skromne, samotne życie, pracując w barze mlecznym. Maria za wszelką cenę szuka „bomby”, która pozwoli jej wrócić przed kamery. Każda z tych postaci budzi w czytelniku różne emocje.

Zakończenie wprawia w absolutne osłupienie. Ałbena Grabowska zadbała, aby każdy na początku założył pewną rzecz, pewien niejednoznaczny fakt – i dopiero na ostatniej stronie, w ostatnim zdaniu okazuje się, jaka była prawda. Zakończenie sprawia, że zaczyna się kartkować książkę, żeby sprawdzić jak to możliwe, że…
No właśnie. Zapraszam do lektury.

3 maja 2016 - Lisa Gardner   

„Złap mnie” Lisa Gardner

1170

D. D. Warren już jest matką – kilka tygodni temu urodziła synka. Gdy zostaje wezwana na miejsce zbrodni, spotyka Charlene Grant, która twierdzi, że za kilka dni zostanie zamordowana i chce, aby D. D. przeprowadziła śledztwo. Charlene ma podstawy do swoich obaw – rok po roku, 21 stycznia zginęły jej dwie najlepsze przyjaciółki. Zostały zabite, a sprawcy nie ujęto. Charlene od roku przygotowuje się na własną śmierć…

Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem sposób narracji – znów śledztwo i wydarzenia bieżące przeplatane są przeżyciami i refleksjami Charlene, wspomnieniami jej traumatycznego dzieciństwa, które w większości wyparła ze świadomości. Przeszłość jednak wraca….

Ta powieść jest zdecydowanie bardziej zaskakująca. Miałam ją w formie audiobooka i słuchałam jej kiedy tylko mogłam. Ciężko było się oderwać, a zakończenie było tym razem mistrzowskie, więc polecam – będąc w trakcie słuchania kolejnej powieści Lisy Gardner.
1 maja 2016 - Lisa Gardner   

„Kochać mocniej” Lisa Gardner

802

Nie udało mi się zachować kolejności w czytaniu książek Lisy Gardner, w związku z tym trochę mieszały mi się wątki obyczajowe. W tej części detektyw D. D. Warren zachodzi w ciążę. Jednocześnie dostaje niezwykle trudną sprawę – policjantka Tessa Leoni zastrzeliła swojego męża – jak twierdzi – w obronie własnej, podczas awantury. Nigdzie nie ma jej córki, sześcioletniej Sophie, więc D. D. musi się skupić przede wszystkim na odnalezieniu dziecka, które – jak podejrzewa – Tessa również zabiła…

Lisa Gardner trzyma się stałego schematu narracyjnego – z jednej strony w narracji trzecioosobowej opisywane jest śledztwo, z drugiej zaś Tessa wspomina swój związek z Brianem, rodzinę i tragedię, którą przeżyła jako młoda dziewczyna. A przede wszystkim szuka córki. Nie zabiła jej i nie ma pojęcia, gdzie jest, natomiast zrobi wszystko, żeby odnaleźć Sophie żywą…

Powieść wciąga szybką, pełną zwrotów akcją. Zakończenie nie jest majstersztykiem, ale w tej książce ważniejsze jest samo poszukiwanie i kolejne zaskakujące fortele zdesperowanej matki, walczącej o dziecko.

Godna polecenia.

20 kwietnia 2016 - Natasza Socha   

„Maminsynek” Natasza Socha

maminsynekTrudno jest być z facetem, gdy o jego względy musisz rywalizować z jego matką. Przypadek Leandra jest najlepszym na to dowodem. Leander w momencie narodzin stał się sensem życia Matki. Stworzyła mu bezpieczny Dom, pełen ciepła i miłości, pachnący własnoręcznie pieczonym chlebem. Leander od zawsze wiedział, że dla Matki jest najważniejszy – dlatego nie widział nic dziwnego w tym, że pierwszy tydzień jego nauki w szkole Matka koczowała na drzewie, podglądając go przez okno w klasie, że do trzynastego roku życia spali razem w jednym łóżku, że pojechała na studencki wypad, żeby być przy nim, gdy spędził pierwszą noc z dziewczyną… Leander spotkał Amelię jako prawie czterdziestoletni facet, któremu Matka całuje „nóżki śmierduszki” po obudzeniu…

Amelia była zauroczona nowo poznanym mężczyzną – był przystojny, szarmancki, inteligentny. Dopiero po jakimś czasie zaczęła zauważać jego niepokojąco mocną więź z Matką – fakt, że nie mógł przyjść na kolację, bo musiał z Matką obserwować Kota (był dziwnie osowiały), to, że na imprezę firmową zaprosił i ją, i Matkę, że wakacje też spędzili wspólnie… Matka nie tolerowała innej kobiety w życiu syna. Dawała Amelii do zrozumienia, że nie ma szans. Jednak Amelia nade wszystko postanowiła, że zdobędzie Leandra, delikatnie odrywając go od matczynego łona…

Powieść jest przezabawna. Pisana z perspektywy obojga – najpierw Leandra, który z całkowitą powagą wspomina wszystkie poświęcenia i  rytuały Matki, opowiada o swoich byłych, które nie potrafiły zrozumieć ich relacji i tego, że Matka jest i będzie najważniejsza. Potem autorka oddaje głos Amelii, która z całkowitą szczerością opisuje absurdy życia z Leandrem i jego Matką, okraszając swe wywody co jakiś czas soczystym przekleństwem. Narracja tych dwóch części jest tak odmienna, że skłonna byłam założyć, że pisały ją dwie różne osoby – brawo dla autorki. I chociaż postaci są mocno przerysowane (mam nadzieję  -przynajmniej ja nigdy aż takiego „Leandra” nie spotkałam) to całość jest bardzo ciekawa i szybko się czyta. Gorąco polecam, zwłaszcza, że Natasza Socha zaskakuje do ostatniej strony – dosłownie do ostatniej.

18 kwietnia 2016 - Alice Sebold   

„Nostalgia anioła” Alice Sebold

file_9654 Piękna, wzruszająca opowieść o rodzinie, stracie i miłości. Ma w sobie nieco fantastyki, ale jest jednocześnie mocno osadzona w rzeczywistości.

Czternastoletnia Susie, zgwałcona i zamordowana przez sąsiada, trafia do nieba i stamtąd obserwuje swoją rodzinę, przyjaciół ze szkoły, okolicę, w której żyła. Opisuje przeżycia, myśli i uczucia swoich bliskich, przedstawia portret każdego z nich, począwszy od rodziców, poprzez siostrę i brata, babcię, chłopaka, w którym się zakochała, a nawet swojego zabójcę. Ponieważ policja nie może znaleźć ciała Susie, a co za tym idzie – ująć mordercy – powieść nabiera cech thrillera, a akcja staje się bardziej dynamiczna. Niemniej jest to przede wszystkim ukazanie życia rodziny po śmierci córki i siostry, długiej drogi, jaką każdy z nich musiał pokonać do pogodzenia się z utratą.

Film, mimo wysokich ocen, bardzo mnie rozczarował. Głównie skupiał się na sygnałach, które córka próbuje wysyłać z zaświatów pragnącemu sprawiedliwości ojcu, oraz surrealistycznych wizjach nieba, które przypominało kombinację barwnych fototapet. Wiele wątków – zwłaszcza psychologicznych – zostało pominiętych.
Książkę gorąco polecam. Na ekranizację szkoda czasu.

13 kwietnia 2016 - Paula Hawkins   

„Dziewczyna z pociągu” Paula Hawkins

IMG1437645251789_53407_7„Dziewczyna z pociągu” to książka, która zyskała ogromną popularność, zanim jeszcze trafiła na polski rynek wydawniczy. Polecana i chwalona przez Tess Gerritsen, Stephena Kinga, Lisę Gardner. Mnie nie rozczarowała.
Główna bohaterka, Rachel straciła wszystko, co miała – męża, dom, pracę i przyjaciół. Wynajmuje pokój u koleżanki i spędza dni na upijaniu się oraz – aby ukryć fakt, że nie pracuje – na jeżdżeniu pociągiem do Londynu i z powrotem. W trakcie tych przejażdżek zaczyna obserwować mieszkańców domu przy torach, wymyśla im imiona, snuje rozważania kim są i zazdrości życia, które według niej jest idealne.
Pewnego dnia Rachel budzi się skacowana, z rozbitą głową i wrażeniem, że stało się coś złego… Nie wie, co się wydarzyło, nie pamięta poprzedniego wieczoru, a niedługo potem okazuje się, że Megan, kobieta z domu przy torach, zaginęła… Rachel postanawia odkryć co się stało, ale przede wszystkim musi ustalić, co ona sama ma wspólnego ze zniknięciem Megan. Nie jest to łatwe, ponieważ nikt nie chce jej uwierzyć.
Powieść jest świetnie prowadzona poprzez narrację – autorka oddaje głos swoim bohaterkom – Rachel, która nie wie, co z jej wspomnień jest prawdą, a co wytworem wyobraźni, Megan, która nie może uporać się z tajemnicą z przeszłości, oraz Annie – nowej żonie byłego męża.

Sam wątek sensacyjny nie jest szczególnie skomplikowany. Tym, co tworzy klimat powieści jest tło psychologiczne: alkoholizm Rachel, jej świadomość, że to, co najlepsze ma już za sobą i tęsknota za poczuciem bezpieczeństwa i miłości, przeszłość, z którą Megan nie potrafi się pogodzić. Ciekawy też jest wątek Anny, która bez skrupułów odebrała męża Rachel, a teraz sama obawia się, czy Tom nie spotyka się z byłą żoną.

Jest to historia ludzkich słabości i ciemnych stron naszej duszy.

4 kwietnia 2016 - Zygmunt Miłoszewski   

„Ziarno prawdy” Zygmunt Miłoszewski

ziarno-prawdy-b-iext24822770W końcu trafiłam na dobrą, polską powieść kryminalną. Bardzo dobrą. Dopiero po przeczytaniu dowiedziałam się, że jest to druga część trylogii, ale jak widać zachowanie kolejności nie jest konieczne.
Bohaterem jest prokurator Teodor Szacki, który niedawno przeprowadził się do Sandomierza z Warszawy. Po rozczarowaniu błahymi sprawami, jakie przyszło mu prowadzić, trafia w końcu na prawdziwą zbrodnię – w pobliżu synagogi znalezione zostają zwłoki Elżbiety Budnik – miejscowej działaczki społecznej, powszechnie lubianej i szanowanej. Podejrzenia padają na męża, lecz i on wkrótce zostaje znaleziony martwy. Wszystkie elementy zbrodni – starannie, teatralnie zaaranżowanych – nawiązują do rytualnych mordów. Prokurator Szacki musi sięgnąć do czasów II wojny światowej, aby w przekazywanych od lat legendach i opowieściach znaleźć ziarno prawdy…
Miłoszewski na miejsce akcji wybiera Sandomierz. Głównym wątkiem w zbrodni jest historia stosunków polsko-żydowskich w tym regionie. Autor wykazuje się ogromną wiedzą, znajomością kultur, zwyczajów i animozji między społeczeństwem polskim i żydowskim. Fabuła jest mocno osadzona w czasie i przestrzeni, przesiąknięta współczesnymi wydarzeniami. Rozwiązanie wprawia w absolutne osłupienie. Jest mistrzowskie.
Świetny jest też język – mocny, dosadny, z lekką ironią i dystansem opisujący naszą polską mentalność.
Z obejrzeniem ekranizacji poczekałam do końca lektury. Cóż, szału nie ma, film dobry, ale nie oddaje klimatu, jaki stworzył Miłoszewski. W osłupienie wprawiły mnie jedynie odstępstwa od oryginału, więc zdecydowanie bardziej polecam powieść.

2 kwietnia 2016 - Camilla Läckberg   

„Księżniczka z lodu” Camilla Läckberg

ksiezniczka-z-lodu-b-iext12765275

Klasyczny kryminał w najlepszym wydaniu. Pierwsza część cyklu Camilli Läckberg wciąga od pierwszej strony nie tylko wartką akcją, ale też świetnym stylem i barwnym tłem obyczajowym.

Sama fabuła również jest dość typowa: morderstwo stylizowane na samobójstwo, w małym szwedzkim miasteczku, gdzie wszyscy się znają, a przede wszystkim każdy ma tajemnicę, którą chce za wszelką cenę ukryć… 

Śledztwo prowadzi miejscowy policjant oraz jego dawna znajoma, która pochodzi z Fjallbacki, ale na stałe mieszka w Sztokholmie, więc jest w pewnym sensie obca – co często ułatwia jej zdobycie pewnych informacji. Okazuje się, że motywu zbrodni należy szukać w przeszłości, której ujawnienia obawia się więcej osób…

Muszę przyznać, że „Księżniczka z lodu” jest świetnym kryminałem. W pewnym sensie przypomina Agathę Christie – specyfika prowincji, skrzętnie ukrywane w mrokach przeszłości tajemnice  i obawy „co ludzie powiedzą”. Nie tylko intryga i śledztwo jest pasjonujące, ale także – a może przede wszystkim tło obyczajowe.

30 marca 2016 - Jerzy Bralczyk   

„Mój język prywatny” Jerzy Bralczyk

176b22605de6b90545eb505d198ae140„Mój język prywatny” to interesująca propozycja dla miłośników języka polskiego oraz fanów profesora Bralczyka. Tym razem najwybitniejszy polski językoznawca skupia się na słowach, których używamy codziennie, nie zastanawiając się nad ich etymologią oraz wielofunkcyjnością. Bralczyk – jak zwykle – smakuje słowa, bawi się nimi, opisując je na różne sposoby, pokazując konteksty, w których można ich użyć, snując własne do nich skojarzenia.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie, mnie najbardziej spodobał się wstęp – językowa autobiografia. Uważam, że Jerzy Bralczyk mógłby spróbować napisać obszerniejszą autobiografię, bo życie ma bardzo ciekawe.
Na niekorzyść książki wpływa okładka -ciemnoniebieska, gdzie na jakimś roślinnym tle jest zdjęcie autora w czapce z daszkiem, skutecznie zasłaniającym oczy. Mnie ta fotografia przywodzi na myśl poradnik wędkarstwa. Kiedy jednak zdejmiemy obwolutę, pod nią mamy kremową okładkę, zdobną w czarno-białe zdjęcia pana Bralczyka w rożnych okresach życia. I gdybym tę książkę posiadała na własność, to na pewno pozbyłabym się „wędkarskiej” obwoluty.
Co do treści oczywiście zastrzeżeń żadnych nie mam. Mistrz to mistrz.