5 maja 2016 - Ałbena Grabowska   

„Coraz mniej olśnień” Ałbena Grabowska

aaaCiekawa pozycja wśród polskich powieści obyczajowych. Nie ma tu jednego, głównego bohatera, autorka pisze jednocześnie z perspektywy kilku postaci – Lena straciła pracę i marzy o byciu stylistką. Mieszka w kawalerce swojego żonatego kochanka. Szukając jakiegokolwiek dochodowego zajęcia trafia do Eli – młodej poetki, która w wypadku straciła wzrok i potrzebuje pomocy w codziennych czynnościach.
Alina kilka lat temu uciekła od dawnego życia – przeżyła wypadek autobusu, którym jechała, ale została uznana za zmarłą i rozpoczęła nowe życie. Maria była gwiazdą dziennikarstwa, do momentu samobójstwa znanego polityka, które to było spowodowane skandalem, jaki wywołała reporterka, ujawniając jego ciemne interesy. Teraz szuka możliwości powrotu do ukochanej pracy i oto nadarza się okazja: odkrywa, że jej zmarła przyjaciółka Alina żyje…

Stworzone przez Grabowską postaci są wyraziste i niejednoznaczne zarazem. Lena wydaje się być pozbawiona skrupułów i egoistyczna, Ela stara się robić wrażenie uduchowionej poetki, a tymczasem ma w sobie wiele żalu i kompleksów. Alina budzi niedowierzanie – wciąż zadajemy sobie pytanie, dlaczego porzuciła rodzinę, świetną pracę i przyjaciół, żeby wieść skromne, samotne życie, pracując w barze mlecznym. Maria za wszelką cenę szuka „bomby”, która pozwoli jej wrócić przed kamery. Każda z tych postaci budzi w czytelniku różne emocje.

Zakończenie wprawia w absolutne osłupienie. Ałbena Grabowska zadbała, aby każdy na początku założył pewną rzecz, pewien niejednoznaczny fakt – i dopiero na ostatniej stronie, w ostatnim zdaniu okazuje się, jaka była prawda. Zakończenie sprawia, że zaczyna się kartkować książkę, żeby sprawdzić jak to możliwe, że…
No właśnie. Zapraszam do lektury.