Browsing "Olga Rudnicka"
10 sierpnia 2020 - Olga Rudnicka   

„Oddaj albo giń” Olga Rudnicka

Olga Rudnicka napisała kilka świetnych powieści. I kilka przeciętnych. „Oddaj albo giń” przeczytałam ze względu na miejsce akcji, osadzone w bibliotece. Niestety zarówno miejsce, jak i profesja głównej bohaterki zostały potraktowane dość powierzchownie i stereotypowo.

Bibliotekarka Matylda wpada na pomysł stworzenia zakładek „Oddaj albo giń” dla szczególnie opieszałych czytelników. Dyrektor placówki jednak uznaje pomysł za niedorzeczny – i tu rodzi się problem, bo Matylda już wypożyczyła książki z zakładkami jednemu z czytelników. Rozpoczyna więc próby odzyskania tychże. W międzyczasie natrafia na zwłoki w miejscu pracy, do akcji wkracza policja i tu zaczyna się radosna plątanina wątków. Podsumowując fabułę – nie bardzo trzyma się kupy. Dialogi – według mnie powieść jest przegadana. Bohaterowie – po raz kolejny muszę to powiedzieć – głównie kobiety, tworzone przez Rudnicką są po prostu głupkowate. Matylda, ze swoim dziwacznym zwyczajem prowadzenia konwersacji z samą sobą na głos, okraszonej bogatą gestykulacją, ma prawo istnieć tylko na kartach książki.

Chciałabym, aby Rudnicka stworzyła kogoś na miarę Natalii – różnorodne charaktery, obdarzone inteligencją i sprytem są bardziej wiarygodne. Tu jednak jest mocno przeciętnie – zwłaszcza, że zagadka kryminalna nie jest szczególnie pomysłowa.

 

8 lipca 2019 - Olga Rudnicka   

„Natalii 5” Olga Rudnicka

Nie jest łatwo, gdy dowiadujesz się, że twój ojciec był bigamistą i poza tobą miał cztery córki. A co, jeśli wszystkie mają na imię tak jak ty?

Pięć Natalii: żywiołowa dziennikarka, maturzystka, młoda matka, poważna bizneswoman i studentka z artystyczną duszą dowiadują się o swoim istnieniu dopiero u notariusza. Okazuje się, że poza ogromnym domem na odludziu ojciec pozostawił im kilka enigmatycznych wskazówek, dotyczących reszty spadku. Ponieważ każda z pań ma mocny charakter i własny pomysł na odnalezienie skarbu, łatwo nie będzie.

Rudnicka jest dość specyficzną autorką. Nie sposób unikać porównań do niekwestionowanej królowej komedii kryminalnej, zwłaszcza, że styl Rudnickiej jest do Chmielewskiej bardzo podobny. „Natalii 5” czyta się przyjemnie właśnie dzięki lekkiemu językowi, ciętym ripostom i zabawny sytuacjom. Intryga, osnuta wokół poszukiwanego spadku oraz nieoczywistej śmierci ojca nie jest tak istotna, ponieważ podstawowym pytaniem podczas lektury staje się „Do czego panie są jeszcze zdolne?”.

Fantastyczna lektura na wakacje.

 

29 maja 2018 - Olga Rudnicka   

„Życie na wynos” Olga Rudnicka

Kontynuacja perypetii Emilii Przecinek, rozwiedzionej, czterdziestoletniej pisarki z głową w chmurach. Odkąd schudła i odrosły jej fatalnie ostrzyżone włosy, jej największym zmartwieniem są pterodaktyle czyli matka i teściowa. Jadwiga złamała nogę i z nudów podgląda sąsiadów, snując wraz z Adelą spekulacje na temat ich życia prywatnego. Tymczasem Emilia znajduje w piwnicy zwłoki, przez co znów trafia na policjanta Damiana Żurkowskiego oraz jego partnerkę Magdę.

Mam wrażenie, że za dużo w tej książce romansu, a za mało akcji. Powieść zbudowana jest głównie na dialogach, często bardziej absurdalnych niż śmiesznych. Pomysł na zbrodnię jest średni i właściwie już w połowie książki wiemy kto zabił i dlaczego. Szkoda, że policjanci prowadzący śledztwo nie są tak bystrzy. Całość czyta się przyjemnie, głównie dzięki postaciom babć. Emilia jest nieco bardziej ogarnięta życiowo niż w „Granat poproszę”, choć wciąż zdarza się jej błądzić gdzieś między światem swoich powieści a rzeczywistością.

Miła lektura, w sam raz na urlop, ja jednak pokochałam książki Rudnickiej za zaskakujące pomysły i niespodziewane zwroty akcji. Tutaj ich brakuje.

25 maja 2018 - Olga Rudnicka   

„Zbyt piękne” Olga Rudnicka

Odnoszę niepokojące wrażenie, że Olga Rudnicka coraz bardziej oddala się od kryminału na rzecz literatury obyczajowej. „Zbyt piękne” to historia Zuzy i Tymka, którzy spotykają się pod drzwiami domu w Kłopotowie. Oboje twierdzą, że są jego właścicielami. Okazuje się, że kupili dom od oszusta, który zaraz po transakcji zniknął bez śladu.

Po obiecującym wstępie powieść nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Bohaterowie niechętnie podejmują jakiekolwiek konkretne działania, ponad połowa książki to ich nieustanne przepychanki słowne, rozmowy, w których nieustannie gubią wątek i nie rozumieją się nawzajem. Tymek to niby stanowczy facet, a daje sobą pomiatać, Zuza bez przerwy histeryzuje, obraża się albo gada od rzeczy, nie powstrzymując się od wygłaszania swoich wywodów nawet, gdy zostaje sama. Podsumowując – tandem głównych bohaterów jest dość ciężkostrawny.

Język i styl, za który większość czytelników pokochała książki Rudnickiej tez kuleje. Brakuje tej iskry. Irytujące są inwokacje do „istoty najwyższej” na każdej stronie. Bohaterowie również „zapuszczają korzenie” w każdym rozdziale. Olga Rudnicka powinna wzbogacić słownictwo, aby uniknąć powtarzania tych samych zwrotów (oraz, to już drobiazg, zweryfikować znaczenie słowa „pretensjonalny” oraz „autoportret”).

Zakończenie banalne i przewidywalne. Całość nie ma w sobie nic z kryminału czy sensacji, to zwykła powieść obyczajowa. Dla mało wymagających.

16 kwietnia 2018 - Olga Rudnicka   

„Granat poproszę” Olga Rudnicka

Lekka, przyjemna lektura, która z kryminałem nie ma wiele wspólnego, ale pewien wątek sensacyjny zawiera.

Historia Emilii Przecinek to historia czterdziestolatki, którą porzuca mąż. Byłaby do bólu banalna i typowa, gdyby nie zawód bohaterki (pisze powieści dla kobiet), prześladujący ją w życiu pech, dwoje nad wyraz pomysłowych dzieci, matka oraz teściowa. W efekcie powstaje całkiem zabawny i miły melanż, doprawiony historią niewiernego małżonka, który rzuciwszy się w szpony namiętności nie pojął, że jest jedynie narzędziem do zdobycia wielkich pieniędzy w rękach swojej ukochanej.

W powieści prym zdecydowanie wiodą starsze panie, matka i teściowa Emilii i są przeurocze. Jedyne, co mi się nie podobało, to nieco wymuszone „komedie pomyłek” w dialogach, gdy Emilia nie potrafi oddzielić rzeczywistości od świata swoich powieści. Ale może pisarki tak mają?

Polecam, z zastrzeżeniem, że gdyby ktoś mnie spytał o ulubioną powieść Rudnickiej, nie wskazałabym tej pozycji.

22 lutego 2017 - Olga Rudnicka   

Olga Rudnicka „Cichy wielbiciel”

Po dwóch rewelacyjnych kryminałach Olgi Rudnickiej przyszedł czas na rozczarowanie. Autorka postanowiła poruszyć problem stalkingu. Jest to temat wielokrotnie poruszany w literaturze, ponieważ może stanowić kanwę do świetnego, pełnego napięcia utworu. Tu jednakże napięcia zabrakło…
Ofiarą natrętnego wielbiciela jest Julia – dziewczyna zupełnie zwyczajna, choć obdarzona ponadprzeciętną urodą. Skończyła studia, pracuje w salonie telefonii komórkowej, mieszka z przyjaciółkami w wynajętym mieszkaniu, ma nowego chłopaka, Pawła. W tym całym sielankowym obrazie pojawia się tajemniczy wielbiciel – najpierw przysyła kwiaty, potem dzwoni na służbowy numer Julii. Po pewnym czasie zdobywa także jej numer prywatny i zaczyna się istna kanonada w rytm melodii „Martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr”. O ile zdanie to powtórzone dwudziestokrotnie w książce można po prostu ominąć wzrokiem, słuchanie w formie audiobooka jest naprawdę irytujące. Nie buduje to napięcia, tylko męczy i zniechęca. Równie irytujące są anemiczne reakcje głównej bohaterki na kilkumiesięczne nękanie głuchymi telefonami. Dziewczyna nie robi prawie nic, mimo, że psychicznie jest wykończona i boi się własnego cienia, nie zdobywa się na szczerą rozmowę ani z rodzicami, ani z narzeczonym. Mimo nerwów nie jest w stanie nawet zwymyślać przez telefon adoratora. Sama postać stalkera także grozy nie budzi. Akcja nabiera tempa dopiero w drugiej połowie książki, kiedy do akcji wkraczają w końcu bliscy Julii. Samo rozwiązanie sprawy też jest niezbyt przekonujące.

Jedyne, co może rzeczywiście poruszyć po przeczytaniu „Cichego wielbiciela” to fakt, na który sama autorka zwraca uwagę – ofiarą stalkingu może paść każdy. Jednak sama akcja i sposób ujęcia problemu jest dla mnie niesatysfakcjonujący i zupełnie nie wyczerpuje tematu. Warto też zastanowić się, jak łatwo jest obecnie namierzyć potencjalną ofiarę – wystarczy jedna, mało istotna informacja, by znaleźć nas, naszych znajomych i rodzinę w internecie. Wiele osób nie robi nic, aby zachować prywatność na portalach społecznościowych. I nad tym warto pomyśleć, czytając tę powieść.
Czy poleciłabym książkę innym? Raczej nie. Jeśli jednak ją przeczytasz i będziesz mieć podobne odczucia, nie rezygnuj z twórczości Olgi Rudnickiej. Jest naprawdę świetną pisarką, tutaj po prostu chcąc potraktować temat poważnie, straciła lekkość pióra, cięty język i swój charakterystyczny styl. Mimo to polecam inne jej powieści.

8 października 2016 - Olga Rudnicka   

„Diabli nadali” Olga Rudnicka

diabli-nadali_okBłyskotliwy i zabawny kryminał. Bohaterką jest Monika, skromna dziewczyna z prowincji, która od kilku lat pracuje w jako sekretarka Dagmara Różyka. Pewnego dnia znajduje go zastrzelonego w swoim gabinecie. Z uwagi na bujne życie erotyczne Różyka, motywów zbrodni jest aż nadto. Monika, znając tajemnice szefa, postanawia dowiedzieć się, kto zamordował jej szefa. Zadanie jest o tyle utrudnione, że jednym z policjantów prowadzących śledztwo jest jej sąsiad, Mateusz, do którego ma wyraźną słabość, a to, co odkrywa w trakcie śledztwa, jeszcze bardziej komplikuje sprawę…

Świetnie napisana książka, pełna zwrotów akcji, sytuacji na granicy absurdu i zabawnych zdarzeń. Rudnicka w genialny sposób splata losy bohaterów, tworząc mistrzowskie zakończenie. Ogromny plus za wyraziste, zabawne postaci – zwłaszcza klan Kapuśników z tatkiem na czele.

Zdecydowanie polecam!

29 sierpnia 2016 - Olga Rudnicka   

„Były sobie świnki trzy” Olga Rudnicka

2dd9245ef04a098fe3d1a2fa39fe490a_3O tym, że powieści Rudnickiej są dobre, słyszałam wiele razy, kilka razy planowałam to sprawdzić, ale dopiero teraz mi się udało.
W swojej najnowszej powieści Rudnicka w zabawny i przewrotny sposób opisuje perypetie trzech przyjaciółek, które są „żonami swoich mężów” – nie pracują, żyją wygodnie i dostatnio, sprawy jednak komplikują się, gdy mężowie zaczynają mówić o rozwodzie, znajdują sobie kochanki lub absolutnie nie zgadzają się na dziecko. Martusia, Kamelia i Jolka, całkowicie zależne od swoich małżonków z powodu podpisanych przed ślubem intercyz, wpadają na genialny pomysł, aby zostać bogatymi wdowami…
Zarówno snucie morderczych planów, jak i próby ich realizacji są rewelacyjnie opisane. Rudnicka ma lekkie pióro i świetny styl, a jej bohaterki, z wszelkimi wadami i zaletami są bardzo prawdziwe. Akcja powieści jest dynamiczna i pełna niespodziewanych zwrotów, chociaż chwilami ilość zbiegów okoliczności przekracza wszelkie dopuszczalne normy, to wszystko składa się w logiczną i przemyślaną całość.
Szczerze polecam każdemu, kto lubi lekkie, ale pomysłowe książki, pełne zwrotów akcji.