Browsing "Remigiusz Mróz"
4 października 2022 - Remigiusz Mróz   

„Nieodgadniona” Remigiusz Mróz

Tytuł roboczy brzmiał zapewne: „Kiedy napiszesz książkę, a czytelnicy wytkną ci zbyt wiele błędów i niedomówień”. Zakończenie „Nieodnalezionej” irytowało, „Nieodgadniona” utwierdza mnie w przekonaniu, że czas zająć się lekturą innych autorów. Mróz zdecydowanie się dla mnie skończył.

Historia „Nieodgadnionej” zaczyna się kilka miesięcy po ucieczce Kasandry z Glazurem. Kobieta pojawia się u Damiana, ponieważ jej syn zniknął, a jedyny trop prowadzi do Opola. Już następnego dnia do Opola przyjeżdża również Jola i tak w starym składzie można powrócić do ciuciubabki, której celem jest ostateczne ustalenie czy Ewa żyje. Dotarcie do prawdy na podstawie wątłych poszlak nie byłoby złe, jednak większość faktów jest naciągana wyłącznie na potrzebę chwili.

Czy podsumowanie dwutomowego galimatiasu jest satysfakcjonujące? Średnio. Odpowiedzi są napisane pod wszystkie wątpliwości i nieścisłości, które pojawiły się w pierwszej części. Na przyszłość warto bardziej popracować nad redakcją powieści przed wydaniem, a nie łatać fabularne dziury drugą częścią.

20 kwietnia 2021 - Remigiusz Mróz   

„Osiedle RZNiW” Remigiusz Mróz

Remigiusz Mróz w literaturze pojawił się znienacka, niczym kolorowy fajerwerk ku uciesze tłumu. I tłum rzucił się go czytać, bo czyta się szybko i przyjemnie. Jest trochę jak Zenek Martyniuk literatury – wszyscy go znają, wielu się zachwyca, a on wie, co się dobrze sprzeda. Zniesmaczył mnie niezdarny powrót do komisarza Forsta – po naprawdę dobrym zamknięciu pentalogii (która miała być trylogią), dopisywanie kolejnej części jest jak dobijanie się do domu gospodarzy kilka godzin po zakończeniu epickiej imprezy z żądaniem wznowienia balangi. Znudziła mnie przeciągana w nieskończoność niczym brazylijska telenowela Chyłka. A teraz nadszedł czas na pojedynczą, zamkniętą (miejmy nadzieję) całość – a to u Mroza rzadkość.

Czasowo „Osiedle…” osadzone jest w początkach obecnego tysiąclecia, na typowym polskim blokowisku w nieokreślonym mieście. Deso, miłośnik hip-hopu, wagarów i wszelkiego rodzaju używek postanawia odkryć, co stało się z jego koleżanką z klasy Izą. Iza zaginęła, a ostatnim kontaktem, jaki próbowała nawiązać był SMS, wysłany właśnie do Desa. Chłopak zaczyna poszukiwania wspólnie z przyjaciółką Izy, Wiką – wzorową uczennicą, miłośniczką muzyki klasycznej i geografii. Trudno o bardziej niedobraną parę, jednak ich amatorskie śledztwo posuwa się w brawurowym tempie, a już wkrótce okazuje się, że zniknięcie Izy to najmniejszy problem w tej skomplikowanej i niebezpiecznej sprawie.

„Osiedle RZNiW” – twierdzi autor – rodziło się w jego umyśle od niemal dekady. Dawało to nadzieję, że będzie to powieść spójna fabularnie, gdzie każdy rozpoczęty wątek zostanie doprowadzony do końca. Niestety, chociaż ogólny zamysł składa się w jakąś całość, pozostaje masa wątpliwości i niewyjaśnionych kwestii.

Nieco żałosne są próby pisania blokerskim slangiem, przeplatanym z nienaganną polszczyzną, gdy narrację przejmuje Wika. Jednak czyta się szybko, z pewnym sentymentem wspominając czasy własnej młodości – i o ile człowiek nie zacznie się zbyt mocno zastanawiać i doszukiwać sensu, można uznać „Osiedle…” za dobrą powieść.

26 maja 2020 - Remigiusz Mróz   

„Wyrok” Remigiusz Mróz

Remigiusz Mróz uwielbia poniewierać życiowo swoich bohaterów. Zgodnie z zasadą: im więcej tym lepiej, przez dziewięć kolejnych tomów robił wszystko, aby Chyłka i Zordon byli jak najbardziej poturbowani – fizycznie i emocjonalnie. Obecnie młody mecenas i jego umierająca partnerka otrzymują coś w rodzaju światełka w tunelu – choć fakt, że propozycja pomocy pochodzi od Piotra Langera pozwala założyć, że światełkiem może być pociąg, który ostatecznie ich zgładzi: w zamian za obronę chłopaka, oskarżonego o makabryczne zabójstwo, Langer umieści Chyłkę w niemieckiej klinice na eksperymentalnej terapii.

Kordian postanawia zrobić wszystko, żeby uratować truciznę swojego życia – nawet jeśli oznacza to całkowite zrujnowanie własnej kariery.

Dziesiąty tom byłby dobry na zakończenie. Od dłuższego czasu historia prawniczego tandemu dogorywa, chociaż autor podejmuje kolejne próby reanimacji, zrzucając na nich kolejne bomby. W posłowiu przekonuje, że to nowe miłosne horyzonty, odkryte w życiu osobistym otwierają nowe perspektywy przed Joanną i Kordianem.

Mimo wszystko może już wystarczy. Mróz, zamykając serię z Forstem, pokazał, że potrafi to zrobić. Niemniej zakładam, że ciągnięcie perypetii prawniczej pary to jedyny sposób, aby zatrzymać tych czytelników, którzy sięgają po kolejne tomy z sentymentu, omijając inne utwory autora.

Oczywiście ostatnie strony powieści przynoszą niespodziewany zwrot akcji, który pozostawia czytelnika w pełnym napięcia oczekiwaniu na kontynuację. Ja będę z niecierpliwością oczekiwać. Na ostateczne zakończenie tej historii.

 

10 czerwca 2019 - Remigiusz Mróz   

„Umorzenie” Remigiusz Mróz

Dziewięć tomów serii prawniczej za nami, a ciągle chce się wracać do głównych bohaterów, nawet mimo koszmarnej TVN-owskiej interpretacji, która podoba się tylko tym, którzy nie spotkali się z Chyłką poza telewizyjnym ekranem.

Mróz już kilkakrotnie pozwalał na spotkania swoich bohaterów różnych serii. O ile do tej pory były to tylko luźne nawiązania, w „Umorzeniu” wątki z „Hashtagu” stanowią jeden z filarów fabuły.

W przeciwieństwie do Wojciecha Chmielarza, który nawet w obrębie jednego cyklu oszczędnie powraca do poprzednich tomów, Mróz zdradza cała intrygę z „Hashtagu”, więc czytelnik, który jeszcze nie miał okazji tejże powieści przeczytać, właściwie już nie musi, bo oto bez ostrzeżenia otrzymał streszczenie od samego autora.

W powieściach sensacyjnych czy kryminalnych z reguły wiodącym wątkiem jest intryga – zabójstwo, zaginięcie, spisek. W tym przypadku historia Adriana Skalskiego, który jest oskarżony o brutalne zamordowanie swojej rodziny nie stanowi clou powieści. Po raz pierwszy istotniejsze okazują się wątki osobiste z życia Chyłki i Zordona.

„Umorzenie” pokazuje, jak życie prywatne autora może wpłynąć na treść książki. Po raz pierwszy w serii prawniczej nikt nie został dotkliwie pobity, brutalnie napadnięty albo przynajmniej solidnie przestraszony, a fabuła dotyczy głównie niełatwej relacji łączącej głównych bohaterów i układa się w potężne love story. Na szczęście cukierkowe happy endy nadal nie są w stylu Mroza, a zaserwowany w epilogu zwrot akcji pozostawia wszystkich fanów prawniczego tandemu w pełnym niepokoju oczekiwaniu na kontynuację.

 

21 stycznia 2019 - Remigiusz Mróz   

„Zerwa” Remigiusz Mróz

To pierwsze ostateczne zamknięcie serii, pisanej przez Mroza. Obawiałam się, że będzie szukał możliwości do kontynuacji, jednak w posłowiu zapewnia, że jeśli Forst się pojawi, to tylko epizodycznie w innych powieściach, natomiast „górską” serię możemy uznać za definitywnie zakończoną.

W piątym tomie Wiktor Forst wciąż przemierza świat w poszukiwaniu Olgi Szrebskiej. Tym razem podróżował od Hiszpanii aż po Finlandię, jednakże efekty poszukiwań są trudne do określenia, ponieważ po kilku tygodniach budzi się w szpitalu i nic nie pamięta.

Tymczasem w Tatrach dochodzi do kolejnych morderstw. Modus operandi i monety, pozostawione przy ciałach, przypominają o Bestii z Giewontu – mordercy, którego ciała nigdy nie odnaleziono…

Z czytaniem serii o Forście jest trochę jak z czytaniem Harrego Pottera. W realnym świecie, w konkretnych miejscach, obserwujemy absolutnie nieprawdopodobne przygody wymyślonego bohatera, jednak tempo akcji i kolejne zaskoczenia nie pozwalają się nudzić. W całym swoim nieprawdopodobieństwie Forst jest postacią, do której przyjemnie się wraca, pod warunkiem, że przymkniemy oko na szczegóły oraz niuanse prawnicze, historyczne lub topograficzne. Podsumowanie całej historii, która rozpoczyna i kończy się na Giewoncie, jest naprawdę starannie zaplanowane i dla mnie satysfakcjonujące.

I tylko zastanawiam się, czy Mróz narzuca tak zawrotne tempo wydawcy, że zanim zdąży porządnie książkę zredagować już idzie do druku? Zarówno braki znaków interpunkcyjnych jak i liczne błędy są niepokojące.

26 października 2018 - Remigiusz Mróz   

„Kontratyp” Remigiusz Mróz

Mróz ma tylu zwolenników, co przeciwników, niektórzy nawet nazywają jego twórczość „kryminalnym disco polo”. O ile do całokształtu – jakże bogatej – twórczości mam ambiwalentny stosunek, o tyle zawsze chętnie wracam do prawniczej pary, która połączyła swe losy nie tylko na zawodowej drodze.

Chyłka i Zordon stają przed najtrudniejszym zawodowym wyzwaniem: od ich skuteczności będzie zależeć nie tylko los oskarżonej o zabójstwo himalaistki, ale przede wszystkim życie ośmioletniej siostrzenicy Joanny, Darii. Dziewczynka znika, a Chyłka dostaje kolejne instrukcje od porywacza. Cała historia jest w niezrozumiały sposób powiązana z jedną z pierwszych, prowadzonych przez prawniczkę spraw…

Trzeba przyznać, że autora nieco poniosła fantazja. Alkoholiczka, palaczka, stroniąca od sportu i zdrowej żywności wspina się na Annapurnę? Nie do uwierzenia, nie do przełknięcia. Chociaż Mróz lubi wystawiać swoich bohaterów na ekstremalne próby, powinien wziąć sobie do serca słowa Marka Twaina, który podkreślał, że „fikcja musi być prawdopodobna”.

Większym problemem było dla mnie to, że już w połowie książki domyśliłam się kto, jak i dlaczego. Nigdy wcześniej mi się to w przypadku Mroza nie zdarzyło, więc jestem nieco rozczarowana.

Poza tym powieść czyta się bardzo przyjemnie, napięcie jest, zwroty akcji są, wątek obyczajowy rozwija się dynamicznie i aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Na zakończenie – jak zwykle petarda, dzięki której czytelnicy mają wstrzymać oddech aż do premiery następnego tomu.

2 sierpnia 2018 - Remigiusz Mróz   

„Hashtag” Remigiusz Mróz

Premiery kolejnych powieści Mroza budzą wiele kontrowersji. Po rozczarowaniu „Nieodnalezioną” byłam pełna wątpliwości.

Historia Tesy zaczyna się dość zwyczajnie: dostaje SMS z informacją, że ma do odebrania przesyłkę w paczkomacie. Jej zawartość to dziwna, ametystowa czaszka oraz napis #apsyda. To słowo, wpisane do Twittera, wskazuje kolejne osoby, które go użyły. Osoby, uznane za zaginione. Wszystkie tropy prowadzą do Krystiana Strachowskiego, wykładowcy Tesy z czasów studiów, z którym od dawna starała się nie utrzymywać kontaktu.

Enigmatyczne są wskazówki, jakie dostaje bohaterka za pomocą kolejnych hashtagów, jednak zagadką jest przede wszystkim relacja Tesy i Krystiana, którą poznajemy w dość skąpych fragmentach wspomnień. Większość pochodzi z czasów, gdy Tesa studiowała i spotykała się ze Strachowskim. Z czasów pierwszych zaginięć…

Powieści Mroza zawsze czyta się od deski do deski, ciężko je odłożyć i skupić się na czymś innym. Tym razem ciekawe, a zarazem nieznośne jest to, że pewne elementy fabuły nawzajem się wykluczają. Czytając kryminał czy thriller zawsze czynimy pewne założenia, podejrzewamy któregoś bohatera albo uznajemy jakąś wersję zdarzeń za prawdziwą. Tu nie sposób czegokolwiek zakładać, ponieważ w gruncie rzeczy nie wiadomo o co chodzi. Autor celowo wprowadza wydarzenia, które nie mogą istnieć równocześnie, a zatem umysł czytelnika tworzy coraz bardziej szalone teorie. Trzeba przyznać, że mimo uważnej lektury łatwo się pogubić, zwłaszcza, jeśli zmuszeni jesteśmy poddawać w wątpliwość każdy otrzymany fakt.

Po pierwszym oszołomieniu pomysłowością autora przy zakończeniu zaczynają pojawiać się pytania. Niektóre rodzą się w głowie, inne zadają osoby, z którymi dzielimy się wrażeniami po lekturze. Pytania, na które jedyna odpowiedź to „Cóż, Mróz znów chciał wydać książkę w kilka miesięcy”. W związku z tym zmieniam podsumowanie tej recenzji. Tak jak wspomniałam, książki Mroza czyta się jednym tchem. Jeśli jednak czytamy je kolejny raz, znając zakończenie, zauważamy to, na co za pierwszym razem nie zwracamy uwagi.

Szkoda…

 

14 maja 2018 - Remigiusz Mróz   

„Nieodnaleziona” Remigiusz Mróz

Kiedy Remigiusz Mróz pojawił się na rynku wydawniczym, wszyscy go czytali, wszyscy go chwalili i pożądali jego książek. Autor chyba przesadnie wziął to sobie do serca, wydając powieści co kilka miesięcy. Ponieważ nie są to proste romanse czy powiastki obyczajowe, nietrudno o pomyłki, niedociągnięcia i błędy. Tak, jak zatem początkowo był szał na Mroza, obecnie na topie jest wyszukiwanie i wytykanie mu błędów.

„Nieodnaleziona” szumnie zapowiadana jako „Pierwszy thriller psychologiczny w Polsce na miarę zagranicznych bestsellerów” opowiada historię Damiana Wernera, który został napadnięty wraz z narzeczoną, Ewą. Ewa znika bez śladu. Po dziesięciu latach zdjęcie Ewy zostaje opublikowane na Facebooku. Pojawia się tam też zdjęcie, które zrobił Werner i nikomu nie pokazywał. Za radą przyjaciela wynajmuje więc agencję detektywistyczną, aby odnaleźć dziewczynę. Właścicielką agencji jest Kasandra – żyjąca w luksusie, pozornie idealnym życiem ofiara brutalności swojego męża. Od tego momentu bohaterowie są w pewnym sensie zdani na siebie nawzajem. Do czego to doprowadzi? I gdzie jest Ewa?

Każdy miłośnik thrillerów wyczuje w „Nieodnalezionej” echa Cobena i A. B. Paris. Historia zniknięcia Ewy przypomina „Nie mów nikomu”, życie Kasandry jest podobne do „Za zamkniętymi drzwiami”.

Mróz jest mistrzem zwrotów akcji i tym razem ich nie brakuje. Jak dla mnie – o jeden za dużo. Potężny wstrząs, który w pewnym momencie przeżywa każdy czytelnik jest przemyślany i rzeczywiście niespodziewany. Kolejne – moim zdaniem naciągane. Wygląda to tak, jakby sam Mróz w pewnym momencie stracił rezon i uznał, że trzeba czytelnika zaskoczyć jeszcze bardziej, ale nie do końca przemyślał jak. Przez to pojawiają się wątpliwości i nieścisłości. Mimo, że akcja, styl i język sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem, fabuła nie jest dopracowana do perfekcji, podobnie jak zakończenie.

Podsumowując – genialny pomysł, zainspirowany wspaniałymi amerykańskimi powieściami został pogrzebany przez kolejne zwroty akcji. Czasem więcej znaczy mniej. Z pewnością wiele osób sięgnie po tę pozycję, przeczyta z przyjemnością, ale odłoży z pewnym niedosytem.

15 kwietnia 2018 - Remigiusz Mróz   

„Testament” Remigiusz Mróz

Remigiusz Mróz budzi uczucia ambiwalentne. Przez jednych uwielbiany, przez innych krytykowany, większości kojarzy się raczej ze sprawnie funkcjonującym mechanizmem, tworzącym książki, niż zwykłym pisarzem. Mało który autor jest równie produktywny, mało który tak wszechstronny. Mróz pisze codziennie, bez względu na wszystko, a to, co wyróżnia jego książki to właśnie wspomniana wszechstronność tematyczna i gatunkowa.

Seria prawnicza przysporzyła mu najwięcej popularności i jest najczęściej polecana przy pytaniu”Od czego zacząć czytanie Mroza?”. Towarzysząc głównym bohaterom poprzez kolejne tomy niecierpliwie wyczekuję kolejnych.

Tym razem Oryńskiego zastajemy w więzieniu, z którego za wszelką cenę chce wydostać go Chyłka. Intryga, mająca na celu nie tylko uwolnienie Kordiana, ale także oczyszczenie ze wszelkich zarzutów to dopiero początek. Głównym wątkiem powieści jest sprawa tytułowego testamentu, na mocy którego znany ginekolog dziedziczy wszystko po jednej z pacjentek. Sprawę komplikuje to, że pacjentka wkrótce po napisaniu testamentu zostaje znaleziona martwa. Dodatkowo – jak zwykle u Mroza – występuje aktualny społeczny temat, w tym wypadku problem reprywatyzacji.

„Testament” przeczytałam – jak każdą poprzednią książkę Mroza – jednym tchem. Za każdym razem podkreślam – uwielbiam jego styl i język. Spotkałam się z rozmaitymi zarzutami odnośnie tej pozycji – że Chyłka jest nieznośnie irytująca ze swoimi metaforami i docinkami (taka jest od początku, ale czy kiedykolwiek przejmowała się zdaniem innych?), że powieść jest niedopracowana (moim zdaniem jest bardziej dopracowana od poprzednich). Są też tacy, którzy szukają błędów i potknięć. Z tych zauważonych przeze mnie – u Flynn dziewczyną nazwana była Amy. Nie Anne.

4 listopada 2017 - Remigiusz Mróz   

„Oskarżenie” Remigiusz Mróz

Po brawurowym zakończeniu każdej części serii nasuwa się myśl, że w świecie Chyłki i Zordona nic już nie będzie takie samo. A jednak mimo to pojawiają się w kolejnych tomach. W porównaniu do innych serii, które łączą postaci bohaterów ogromną różnicę stanowi to, że Chyłka i Zordon nieustannie się zmieniają. Na przestrzeni każdej powieści ich życie ulega diametralnym, nieodwracalnym zmianom.

Przyzwyczaiłam się już do tego, że autor nie oszczędza swoich bohaterów, jednak wciąż ciężko mi to do końca zaakceptować. Szczególnie tym razem. Szczególnie w przypadku Chyłki. Cała zresztą powieść tym razem bardziej skupia się na perypetiach dwojga prawników (w tym jednego niedoszłego).

Fabuła i akcja jak zwykle świetna, czyta się jednym tchem. Mróz kolejny raz odsłania mroczny świat układów, intryg, walki o pieniądze i władzę – tym razem osnute wokół opozycjonistów z lat ’80 oraz morderstwa sprzed kilku lat. Do tego dochodzi sprawa z przeszłości Kordiana – sprawa, którą starał się ukryć i zapomnieć…

Polecam jak zawsze, czekając na następne tomy.

Strony:123»