Archive from styczeń, 2016
31 stycznia 2016 - Harlan Coben   

„Obiecaj mi” Harlan Coben

157944_obiecaj-mi_2012_380Pozycja nie nowa, ale do Cobena lubię wracać, zwłaszcza w wersji audio – a ostatnio zatęskniłam za Myronem Bolitarem.

W „Obiecaj mi” Myron wiedzie stateczne życie – kupił dom swoich rodziców, związał się z sympatyczną Ali Wilder, jego agencja świetnie prosperuje. Wszystko zmienia podsłuchana przez niego rozmowa dwóch nastolatek – córki Ali, Erin oraz jej przyjaciółki Amy – i obietnica, którą mu składają…

Kilka dni później Myron w środku nocy odbiera telefon od Amy, która prosi go, żeby po nią przyjechał. Odwozi ją pod wskazany adres. Od tej pory Amy znika bez śladu.

Policja początkowo podejrzewa Myrona, ale potem łączy tę sprawę z zaginięciem innej nastolatki, Katie Rochester, która prawdopodobnie uciekła z domu. Myron zaczyna szukać Amy na własną rękę, kolejne tropy okazują się fałszywe, a w dodatku ojciec Katie jest przekonany, że Myron jest odpowiedzialny również za zaginięcie jego córki…

Intryga jest jak zwykle świetnie skonstruowana, kolejne wątki pojawiają się i przeplatają z innymi w mistrzowski sposób. Coben zwodzi czytelnika, podsuwając kolejne fałszywe tropy, aby na koniec podać rozwiązanie, do którego naprawdę trudno dojść samodzielnie.

Szczerze polecam.

19 stycznia 2016 - Joyce Maynard   

„Gdyby nie ona” Joyce Maynard

gdyby-nie-onaKażdy, kto spodziewa się kryminału będzie rozczarowany. Mimo głównego wątku, czyli Wampira ze Wzgórza, powieść jest przede wszystkim historią o dwóch siostrach, Rachel i Patty. Narrację autorka oddaje starszej Rachel, która wspomina lato w 1979 roku, gdy miała 13 lat. Wraz z siostrą wymyślały różne zabawy, podglądały sąsiadów i snuły domysły na temat ich życia i sekretów, jakie kryją. Ich matka całymi dniami czytała książki, zamknięta w sypialni, ojciec, który wyprowadził się po rozwodzie, był policjantem. Dlatego sprawa seryjnego mordercy, który pojawił się w okolicy, dotyczyła ich bardziej niż innych – to właśnie ojciec Rachel i Patty prowadził grupę dochodzeniową, to on czuł odpowiedzialność za kolejne zamordowane dziewczyny i to jego ta sprawa psychicznie i fizycznie wykańczała…

Powieść zdecydowanie nie jest trzymającym w napięciu dreszczowcem. Jest raczej nostalgicznym snuciem wspomnień. Rozważania Rachel dotyczą wszystkiego – popularności (dzięki temu, że jej tata prowadził sprawę Wampira, stała się lubiana przez szkolne „gwiazdy”), siostrzanej wierności i przyjaźni, nowego związku ojca, którego nie była w stanie zaakceptować, a nawet kwestii własnego dojrzewania.

Przyznam, że powieść „zmęczyłam”. Nie była wciągająca – dopiero pod koniec akcja trochę przyspiesza. Ogromny minus za dialogi – kwestie mówione zaczynają się od nowego akapitu, ale nie ma myślników, które wskazują, że mamy do czynienia z czyjąś wypowiedzią. Za każdym razem więc miałam wrażenie, że to myśli głównej bohaterki. Zapewne to pomysł autorki (tylko czemu miał służyć?), ale nie rozumiem dlaczego wydawca zaakceptował taką formę.

Dziwny pomysł, spotkałam się z nim pierwszy raz i według mnie zdecydowanie utrudnia lekturę.

4 stycznia 2016 - Małgorzata Musierowicz   

„Feblik” Małgorzata Musierowicz

feblik,big,551026Po raz dwudziesty pierwszy Małgorzata Musierowicz wprowadza nas w świat swoich bohaterów, który powstał blisko 40 lat temu. Mimo, że wszystkie tomy „Jeżycjady” dotyczą podobnych spraw – dorastania, przyjaźni, miłości, wartości i życiowych wyborów – ciągle czekam na kolejne części. Rodzina Borejków, która pojawiła się w „Kwiecie kalafiora” w składzie Mama, Tata i cztery siostry (najstarsza Gabrysia – lat siedemnaście, najmłodsza Pulpecja – lat pięć), rozrosła się do imponujących rozmiarów – każda z sióstr wyszła za mąż, ma dzieci, a niektóre (Gabrysia) doczekały się wnuków.

Ostatnie dwie powieści: „Wnuczka do orzechów” i „Feblik” są osadzone w tym samym czasie, a dotyczą dwóch odwiecznych rodzinnych antagonistów, czyli Józka i Ignacego Grzegorza. W „Febliku” Ignaś spotyka wreszcie dziewczynę, której nie zrazi jego intelektualizm i rozczuli pewna życiowa nieporadność (cechująca większość tego typu humanistów-myślicieli). Ja w końcu polubiłam nieco bardziej Ignacego Grzegorza, ponieważ jak dotąd zawsze mnie irytował swoją wyższością, przemądrzałością i podlizywaniem się dziadkowi, z równoczesną skłonnością do histerii (słynny skok do jeziora w ramach ochrony przed szerszeniami). Ta powieść ukazuje Ignasia w dużo lepszym świetle.
Przezabawne są maile Idy do Gabrieli, będące jednocześnie kontynuacją ich korespondencji z poprzedniej części „Jeżycjady”.

Całość jest jak zwykle ciepła, mądra i zabawna zarazem. Dla tych, którzy są z książkami Musierowicz od lat będzie to na pewno przyjemna lektura. Na jeden wieczór, bo ciężko się oderwać.