Archive from kwiecień, 2018
20 kwietnia 2018 - Lisa Gardner   

„Znajdź ją” Lisa Gardner

Książek o porwaniach jest wiele. Uprowadzone osoby walczą o życie, często jest to walka wygrana, a powieść zamyka szczęśliwy powrót do domu.

Lisa Gardner zaczęła swoją najnowszą powieść tam, gdzie inni kończą. Opisała historię dziewczyny, która ocalała, została uratowana i wróciła do domu. Minęło kilka lat, ale Flora nie odzyskała swojego życia. Spędziła ponad rok zamknięta w drewnianej skrzyni, wykorzystywana seksualnie, głodzona i upokarzana. Po tym, co ją spotkało jest innym człowiekiem.

Jej obecne życie to nieustanne szykowanie się do walki. Kursy samoobrony, dbanie o bezpieczeństwo, ale także spore ryzyko, ponieważ Flora obsesyjnie interesuje się innymi zaginięciami, próbuje na własną rękę szukać dziewczyn, które nigdy nie wróciły do domu…

Podczas tych poszukiwań sama staje się ofiarą, a detektyw D. D. Warren ma naprawdę trudne zadanie: musi odnaleźć Florę, rozwiązując jednocześnie tajemnicę jej zniknięcia sprzed kilku lat, ponieważ dziewczyna nikomu nie zdradziła, co dokładnie działo się, gdy była zakładniczką.

Książki Lisy Gardner są zawsze podobnie napisane, ale jest to zaleta. Bohaterowie są dopracowani, a ich historie są pełne psychologii, prawdopodobne, jednocześnie zaskakujące i spójne.

Jak zawsze polecam.

 

16 kwietnia 2018 - Olga Rudnicka   

„Granat poproszę” Olga Rudnicka

Lekka, przyjemna lektura, która z kryminałem nie ma wiele wspólnego, ale pewien wątek sensacyjny zawiera.

Historia Emilii Przecinek to historia czterdziestolatki, którą porzuca mąż. Byłaby do bólu banalna i typowa, gdyby nie zawód bohaterki (pisze powieści dla kobiet), prześladujący ją w życiu pech, dwoje nad wyraz pomysłowych dzieci, matka oraz teściowa. W efekcie powstaje całkiem zabawny i miły melanż, doprawiony historią niewiernego małżonka, który rzuciwszy się w szpony namiętności nie pojął, że jest jedynie narzędziem do zdobycia wielkich pieniędzy w rękach swojej ukochanej.

W powieści prym zdecydowanie wiodą starsze panie, matka i teściowa Emilii i są przeurocze. Jedyne, co mi się nie podobało, to nieco wymuszone „komedie pomyłek” w dialogach, gdy Emilia nie potrafi oddzielić rzeczywistości od świata swoich powieści. Ale może pisarki tak mają?

Polecam, z zastrzeżeniem, że gdyby ktoś mnie spytał o ulubioną powieść Rudnickiej, nie wskazałabym tej pozycji.

15 kwietnia 2018 - Remigiusz Mróz   

„Testament” Remigiusz Mróz

Remigiusz Mróz budzi uczucia ambiwalentne. Przez jednych uwielbiany, przez innych krytykowany, większości kojarzy się raczej ze sprawnie funkcjonującym mechanizmem, tworzącym książki, niż zwykłym pisarzem. Mało który autor jest równie produktywny, mało który tak wszechstronny. Mróz pisze codziennie, bez względu na wszystko, a to, co wyróżnia jego książki to właśnie wspomniana wszechstronność tematyczna i gatunkowa.

Seria prawnicza przysporzyła mu najwięcej popularności i jest najczęściej polecana przy pytaniu”Od czego zacząć czytanie Mroza?”. Towarzysząc głównym bohaterom poprzez kolejne tomy niecierpliwie wyczekuję kolejnych.

Tym razem Oryńskiego zastajemy w więzieniu, z którego za wszelką cenę chce wydostać go Chyłka. Intryga, mająca na celu nie tylko uwolnienie Kordiana, ale także oczyszczenie ze wszelkich zarzutów to dopiero początek. Głównym wątkiem powieści jest sprawa tytułowego testamentu, na mocy którego znany ginekolog dziedziczy wszystko po jednej z pacjentek. Sprawę komplikuje to, że pacjentka wkrótce po napisaniu testamentu zostaje znaleziona martwa. Dodatkowo – jak zwykle u Mroza – występuje aktualny społeczny temat, w tym wypadku problem reprywatyzacji.

„Testament” przeczytałam – jak każdą poprzednią książkę Mroza – jednym tchem. Za każdym razem podkreślam – uwielbiam jego styl i język. Spotkałam się z rozmaitymi zarzutami odnośnie tej pozycji – że Chyłka jest nieznośnie irytująca ze swoimi metaforami i docinkami (taka jest od początku, ale czy kiedykolwiek przejmowała się zdaniem innych?), że powieść jest niedopracowana (moim zdaniem jest bardziej dopracowana od poprzednich). Są też tacy, którzy szukają błędów i potknięć. Z tych zauważonych przeze mnie – u Flynn dziewczyną nazwana była Amy. Nie Anne.

12 kwietnia 2018 - Wojciech Chmielarz   

„Podpalacz” Wojciech Chmielarz

Nareszcie przeczytałam pierwszą część z cyklu o komisarzu Mortce. Właściwie zaczęłam od końca, ale jak wspominałam, Chmielarz nie szafuje spojlerami i nawet, jeśli ktoś nieopatrznie sięgnie po jego książki w niewłaściwie kolejności, dużo nie straci.

Powieść rozpoczyna się od pożaru na Ursynowie. Ponieważ przy okazji pożaru ginie właściciel domu, a jego żona cudem uchodzi z życiem, do akcji wkracza policja. Wspólnie ze strażakami ustalają, że to nie pierwsze tego typu podpalenie, więc sprawcą może być ta sama osoba. Jeden z tropów prowadzi do znanego warszawskiego gangstera, a także do studentów, z którymi komisarz wynajmuje mieszkanie. Kim jest tytułowy podpalacz i jakie motywy nim kierują? I co łączy ofiary? Odpowiedź na te pytania jest zaskakująca a także satysfakcjonująca. Wszystko się zgadza, wszystko pasuje, akcja jak zwykle jest dynamiczna i pełna niespodzianek.

Właściwie zastanawiam się czy kiedykolwiek skrytykuję Chmielarza. Jak dotąd za każdym razem jestem zadowolona, jego powieści są wciągające i zaskakujące.

Oby tak dalej.

 

 

4 kwietnia 2018 - Camilla Läckberg   

„Czarownica” Camilla Läckberg

Läckberg to autorka, która postawiła na jeden, pewny schemat, gwarantujący sukces. Nie przeszkadza to w ogólnym odbiorze tekstu, o ile nie czyta się kolejnych tomów jej sagi bez przerwy. Teraz, po niemal dwóch  latach od „Pogromcy lwów” z przyjemnością przeczytałam kolejną jej powieść.

Läckberg prowadzi równolegle kilka historii: śmierci czteroletniej Nei, niepokojąco podobnej do śmierci Stelli sprzed 30 lat oraz historię Elin, skazanej na śmierć za czarownictwo, osadzoną w XVII wieku.

Poza sprawami kryminalnymi, Läckberg – co typowe dla jej powieści – buduje bogatą warstwę obyczajową. Po raz pierwszy u niej pojawia się tak rozbudowany wątek nastolatków – historia Jessie i Sama, dzieciaków mocno doświadczonych przez los ma być zarazem przestrogą – sprawy dla nas mało ważne i banalne, w oczach nastolatków mogą stanowić problem nie do przejścia, a ich bagatelizowanie lub niedostrzeganie może doprowadzić do tragedii. Läckberg porusza też temat wciąż aktualny i niełatwy czyli kwestię uchodźców i ich próby odnalezienia swojego miejsca w Szwecji.

W tym wszystkim nie brak miejsca dla stałych bohaterów serii – Erika poszła po rozum do głowy i zachowuje wyjątkową jak dla niej roztropność w szukaniu prawdy. Anna w końcu odnalazła szczęście i spokój ducha, Martin po śmierci Pii również zaczyna dochodzić do siebie… Mellberg jest sobą w całej okazałości, pod tym względem nic się nie zmieniło.

Tym razem rozwiązanie nie było oczywiste. Niektóre wątki były proste i oczywiste, ale element zaskoczenia pozostał, więc całość stanowiła przyjemną i szybką lekturę. Świat stworzony przez Läckberg to przede wszystkim Erika i Patrick oraz cała obsada komisariatu Tanumshede. Nawet jeśli zagadki kryminalne nie są najmocniejszą stroną Camilli Läckberg, to chętnie powracam do jej bohaterów, jak do starych przyjaciół.