„Domofon” Zygmunt Miłoszewski
Do tej pory horrory głównie oglądałam, w czytaniu ograniczając się do „Czarnej madonny”, której mimo klasyfikacji nie uważam za typowy horror.
Bohaterami „Domofonu” są młodzi małżonkowie, którzy przyjechali z małego miasteczka w poszukiwaniu lepszego życia, maturzysta Kamil oraz dziennikarz-alkoholik Wiktor. Wszyscy są lokatorami wieżowca z wielkiej płyty na warszawskim Bródnie. Wieżowca, który skrywa wiele tajemnic.
Na umieszczenie akcji powieści w takim miejscu Miłoszewski wpadł właśnie w windzie takiego bloku: trudniej o bardziej „polską” scenerię: każdy z nas zna pomazane markerami ściany, popielniczki na półpiętrach. Półmrok, kraty w korytarzach i mrugające jarzeniówki sprzyjają wyobraźni. A kiedy okazuje się, że wieżowca w żaden sposób nie da się opuścić…
Tak, jak wspominałam, horrorów nie czytam często. Jednak znalazłam tu wszystko, czego oczekiwałam: napięcie, akcję, pełną dramatycznych zwrotów i zaskoczeń, a także grozę. Doskonale odczuwałam atmosferę strachu, osaczenia i bezradności bohaterów, podążałam za nimi i nie miałam żadnego pomysłu, jak zakończy się ich historia.
Niezwykle udany debiut, warto przeczytać.
You must be logged in to post a comment.