Archive from luty, 2018
22 lutego 2018 - Kathryn Croft   

„Córeczka” Kathryn Croft

Są powieści, które są po prostu smutne. Takie, w których nie ma sprawiedliwości, dobro nie zwycięża nad złem, a zakończenie wzbudza wewnętrzny sprzeciw. Tak jest w tym przypadku, ponieważ myślą przewodnią tej powieści jest strata. Nie tylko zaginięcie dziecka – które pomimo upływu lat może się odnaleźć – bohaterowie bezpowrotnie stracili 20 lat życia, szansę na opiekę i wychowywanie Heleny. Kiedy do Simone przychodzi nastolatka Grace, twierdząc, że może być jej zaginionym dzieckiem, a potem znika bez śladu – Simone podejmuje trudną i ryzykowną próbę odnalezienia dziewczyny i przede wszystkim – ustalenia jej tożsamości. Okazuje się jednak, że prawda może być bardziej druzgocąca niż niewiedza…

Powieść szybko się czyta, akcja jest dynamiczna i zaskakująca. Sam pomysł na całą intrygę jest świetny, choć jak wspomniałam, nie jest łatwo pogodzić się z tym, że bohaterowie tyle stracili. I stracą jeszcze więcej…

 

15 lutego 2018 - Sebastian Fitzek   

„Odprysk” Sebastian Fitzek

Fitzek to jeden z autorów, których odkładałam na potem. I kolejny, który mnie nie zawiódł. Poziom intrygi i skomplikowania akcji na najwyższym poziomie. Tempo akcji także. Pomysł z czyszczeniem pamięci, usuwaniem traumatycznych wspomnień nie najnowszy, ale świetnie ujęty. Kto z nas nie zastanawiał się nad tym choć raz: jak by to było? Wymazać złe wspomnienia, trudne chwile? Zapomnieć o tym, co nas boli i zacząć nowe życie? Bohater „Odprysku” dostaje taką szansę po wypadku, w którym zginęła jego ciężarna żona: propozycję wzięcia udziału w projekcie naukowym, po którym dostanie nową tożsamość niczym świadek koronny. Ale czy Marc rzeczywiście chce zapomnieć? I czy żona faktycznie nie żyje? Kiedy bohater spotyka kobietę, która przedstawia mu teorię spiskową, dotyczącą projektu, w jego biurze pracują obcy ludzie, a w mieszkaniu spotyka swoją żonę, która go nie poznaje, rozpoczyna dramatyczną walkę o własne wspomnienia.

Cudowna, pełna napięcia historia, w której niczego nie można być pewnym. Polecam.

3 lutego 2018 - Ałbena Grabowska   

„Ostatnia chowa klucz” Ałbena Grabowska

Ałbena Grabowska zrobiła na mnie duże wrażenie nie tylko swoim wyczuciem psychologicznym w poprzednich powieściach („Lady M. i „Coraz mniej olśnień”), ale także elementem zaskoczenia, grą, prowadzoną z czytelnikiem do samego końca.

W najnowszej powieści bohaterką jest nastolatka. Nie do końca współczesna, ponieważ akcja utworu rozgrywa się w okolicach roku 2000. Cztery koleżanki z klasy spotykają się na opuszczonym strychu. Mają przyjąć do swojego grona jedną znich, Julię, a co za tym idzie, przeprowadzić swoisty rytuał, wymyślony przez jedną z nich. Po spotkaniu Julia znika bez śladu. Co się z nią stało? Czy uciekła z domu czy ktoś ją porwał?

Marzena, której autorka oddaje narrację, prowadzi własne śledztwo, nastawione głównie na obserwację nie tylko rówieśników ze szkoły, ale także innych mieszkańców miasteczka. Poznajemy jej sąsiadów i znajomych, z których każdy jest nakreślony wyraźnie, choć niejednoznacznie. To niewątpliwie atut Ałbeny Grabowskiej, jej bohaterowie są prawdziwymi ludźmi, pełnymi słabości, niepewności i namiętności.

Niemniej jednak wątek kryminalny schodzi na drugi plan. Sama zagadka „Kto porwał Julię” nie jest szczególnie skomplikowana, bez wątpienia dobrze pomyślana, ale jej wyjaśnienie nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania, tropy, którymi podążała główna bohaterka. Ciekawy i nietypowy jest sposób podania rozwiązania czytelnikowi.

Podsumowując: dla miłośników dobrze skonstruowanych powieści psychologicznych. Wielbiciele kryminałów mogą czuć się nieco rozczarowani.