Archive from listopad, 2015
24 listopada 2015 - Monika Szwaja   

Monika Szwaja

monika_szwaja_222 listopada odeszła pisarka Monika Szwaja.

Poznałam ją kiedyś na spotkaniu autorskim, ujęła mnie swoją otwartością, humorem i dystansem do świata i siebie samej. Była pełna radości życia i to widać w jej powieściach. Jak sama zaznaczała – wszystko, co opisuje przeżyła, widziała. Miała bez wątpienia ciekawe życie i cieszę się, że potrafiła się nim podzielić z innymi.

Szkoda, że zaczęła pisać tak późno. Szkoda, że nie pojawi się żadna nowa książka jej autorstwa. Czytałam jej książki na bieżąco, gdy tylko trafiały na półkę i często do nich wracam. Choć czasem irytuje mnie, że wszystko się w nich zawsze szczęśliwie kończy, a dobrych ludzi spotykają dobre rzeczy – o to właśnie w tych powieściach chodzi. Monika Szwaja chciała, żebyśmy uwierzyli, że świat może być troszkę lepszy.

12 listopada 2015 - Agata Przybyłek   

„Nie zmienił się tylko blond” Agata Przybyłek

 

bc5cc4a34065baec654e6789aacec056_76

Od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że każdy powinien napisać książkę. Takie przynajmniej panuje przekonanie i rzeczywiście – na rynku wydawniczym jest mnóstwo debiutów literackich. Chętnie je czytam, ponieważ każdy nowy autor to szansa na ciekawy temat, nowy styl.

Agata Przybyłek swoją bohaterkę czyni zarazem narratorem. Iwonka ma 37 lat, czwórkę dzieci i zaczyna nowe życie. Właściwie nie ma wyjścia, bo mąż znalazł sobie kochankę. Na dodatek Iwonka dowiaduje się, że dziewczyna jej syna jest w ciąży i została przez to wyrzucona z domu. Zgarnia zatem wszystkich (w tym ciężarną kotkę i dwa psy) do pociągu i jedzie do rodziców na wieś. Tam w kilka miesięcy odnajduje wszystko, czego jej do szczęścia potrzeba (czyli głównie faceta). Fabuła urocza i absolutnie nierealna.

Pomijając samą treść, książka jest napisana dość kiepsko. Bohaterka jest pisarką, zwana przez dawnego kolegę purystką – z całym szacunkiem purystka nie używałaby nagminnie określenia jeny lub migusiem, wiedziałaby też, że słowo pretensjonalny oznacza zbyt wyszukany, sztuczny, efekciarski a nie pełen pretensji (autorka kilkakrotnie używa tego słowa, za każdym razem błędnie).

Pomijam zaimek Ty pisany wielką literą w dialogach bohaterów, oraz fakt, że Iwonka spotyka kolegę z gimnazjum (jeśli ma 37 lat to raczej niemożliwe – świat przedstawiony w powieści sugeruje czasy współczesne, a nie bliżej nieokreśloną przyszłość).

Autorka jako motto przytacza stwierdzenie że „(…) w każdym człowieku tkwi materiał na jedną powieść. Trzeba go tylko znaleźć”. Nie tylko. Trzeba go również umieć opowiedzieć.

 

3 listopada 2015 - Katarzyna Bonda   

„Florystka” Katarzyna Bonda

florystka-b-iext28046677Akcja powieści rozpoczyna się na Mazurach, gdzie w starym domu na odludziu Hubert Meyer dochodzi do siebie po popełnionej pomyłce w tworzeniu profilu psychologicznego. Przyjaciel prosi go o konsultację w sprawie zaginionej dziewczynki – policja podejrzewa jej matkę. Meyer rusza do Białegostoku, gdzie okazuje się, że wraz z nim ma pracować Lena – młoda, zdolna dziewczyna, która marzy, by również pracować jako profiler.

W śledztwie okazuje się, że sprawa zaginionej Zosi łączy się ze sprawą Amadeusza, który został zamordowany kilka lat wcześniej. Pojawia się także tajemniczy pożar, a wszystkie wątki łączy postać florystki – Aleksandra Jekel jest matką Amadeusza, znała Zosię, a pożar był w jej bloku…

Bonda stworzyła naprawdę świetną powieść – wielowątkową i różnorodną tematycznie. Buduje skomplikowane psychologicznie  postaci (Ola i jej widzenia syna – niezrównane, zwłaszcza, że do końca nie wiemy, na ile rzeczywiste są to przeżycia). Każdy z jej bohaterów jest „jakiś” – raczej nie budzą sympatii, ale mają mocne, zapadające w pamięć osobowości.

Wielu pisarzy koncentruje się na świecie, który jest im znany – Kołczewska i Gerritsen w swoich powieściach często nawiązują do medycyny, Coben pisze o koszykówce – Bonda przedstawia środowiska skrajnie różne, a o każdym ma sporą wiedzę. Kiedy opowiada o kwiatach, mamy wrażenie, jakby sama była florystką, kiedy pisze o graniu na harfie – widać, że zna się i na tym. Pokazuje też środowisko policjantów i prokuratury w prawdziwy, pozbawiony heroizmu sposób.

I choć zakończenia można się domyślić, a niektóre wątki autorka mogłaby pominąć, to powieść i tak jest godna polecenia.