22 listopada odeszła pisarka Monika Szwaja.
Poznałam ją kiedyś na spotkaniu autorskim, ujęła mnie swoją otwartością, humorem i dystansem do świata i siebie samej. Była pełna radości życia i to widać w jej powieściach. Jak sama zaznaczała – wszystko, co opisuje przeżyła, widziała. Miała bez wątpienia ciekawe życie i cieszę się, że potrafiła się nim podzielić z innymi.
Szkoda, że zaczęła pisać tak późno. Szkoda, że nie pojawi się żadna nowa książka jej autorstwa. Czytałam jej książki na bieżąco, gdy tylko trafiały na półkę i często do nich wracam. Choć czasem irytuje mnie, że wszystko się w nich zawsze szczęśliwie kończy, a dobrych ludzi spotykają dobre rzeczy – o to właśnie w tych powieściach chodzi. Monika Szwaja chciała, żebyśmy uwierzyli, że świat może być troszkę lepszy.
You must be logged in to post a comment.