Archive from grudzień, 2019
12 grudnia 2019 - Michelle Campbell   

„Winny jest zawsze mąż” Michelle Campbell

Mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają. „Trojaczki z Whipple” były idealnym przykładem tej teorii. Kate, beztroska, lubiąca ryzyko i zakazane zabawy córka bogatego i wpływowego ojca, Jenny, ceniąca sobie zasady prymuska i Aubrey – zakompleksiona dziewczyna, która na studia trafiła dzięki stypendium i jej zderzenie z „bogatym” światem było dość bolesnym doświadczeniem. Wszystkie trzy stały się nierozłączne. Jednak prologiem do pełnego szampańskiej zabawy i ekscytujących znajomości opisu pierwszego roku studiów na Carlisle jest opis spotkania na moście ponad dwadzieścia lat później. Jedna z dziewczyn, w swoje czterdzieste urodziny, jest namawiana do skoku w dół…

Nie da się jasno zakwalifikować tej powieści. Nie jest to typowy thriller psychologiczny, ponieważ poza niepokojącym wstępem, cała pierwsza część to beztroski pierwszy rok studiów – chociaż już pełen niedopowiedzeń, drobnych spięć i rywalizacji między dziewczynami o tak różnych charakterach. Ten rok doprowadził do tragedii, której – jak się okazuje – nie zatarł upływający czas.

O ile część pierwsza to głównie historia skomplikowanych relacji pomiędzy trzema wchodzącymi w dorosłość dziewczynami, druga stanowi kontynuację ich losów ponad dwie dekady później. Dowiadujemy się, kim stały się przez ten czas i jaki wpływ miały na nie wydarzenia z czasów studiów, a przede wszystkim: jakie wydarzenia doprowadziły jedną z nich na skraj przepaści. Michelle Campbell umiejętnie dozuje napięcie, którego nie brak aż do ostatniej strony.

Jeśli miałabym podsumować tę książkę jednym słowem, odpowiednie byłoby „bogata”. Nie tylko w wydarzenia i  zwroty akcji, ale też w niezwykłe charaktery, które tworzą całą intrygę. Tu nic nie jest przypadkowe.

Zostaje na długo w pamięci.

10 grudnia 2019 - Malcolm XD   

„Emigracja” Malcolm XD

Kim jest Malcolm XD? Trudno powiedzieć. Zasłynął w internecie jako twórca past, między innymi o ojcu wędkarzu. Jeśli „Emigrację” traktować jako autobiografię, jest prawie w moim wieku. Mówi językiem, który trafia niemal do wszystkich, charakterystycznym dla internetowych wpisów – potocznym, kolokwialnym, nie stroniąc od przekleństw, a zarazem stosując niebanalne porównania i wplatając niespodziewane dygresje. W barwny sposób opisuje niezbyt barwną, ale tak dobrze nam znaną rzeczywistość małego miasteczka w Polsce oraz Londynu, widzianego oczami młodego chłopaka, który po raz pierwszy mierzy się z dorosłym życiem.

Jego książka to w przeważającej części opisy wydarzeń, wspomnienia i przemyślenia; dialogi pojawiają się bardzo rzadko. A mimo to jesteśmy w centrum wydarzeń, nieważne, czy chodzi o Dni Agrestu, kradzież szczęśliwego kamienia z miejscowości rodzinnej Malcolma i brawurową akcję Straży Pożarnej w celu odzyskania zagrabionego dobra, czy pierwszą przejażdżkę rikszą po londyńskim rondzie pod prąd. Miejscami jest śmiesznie, miejscami groźnie – bo dziewiętnastolatek w wielkim świecie może się spodziewać absolutnie wszystkiego – zatem potencjał przygodowy zdecydowanie jest, podobnie jak niepowtarzalne poczucie humoru narratora.

Historie, opowiadane przez Malcolma odnoszą się do miejsc i ludzi typowych, a nawet stereotypowych, zarówno w Polsce, jak i w Wielkiej Brytanii, co w połączeniu z barwnym językiem i specyficznym humorem stanowi naprawdę przyjemną lekturę.