Większość z nas codziennie przemierza tę samą trasę: jeśli pracujemy w stałych godzinach, zawsze jedziemy tym samym autobusem, pociągiem lub metrem, wysiadamy na tej samej stacji, chodzimy tymi samymi ulicami. A co, jeśli ktoś nas obserwuje? Jak łatwo jest wyśledzić kogoś, kto codziennie jest w tych samych miejscach o tej samej porze?
Bohaterką „Widzę cię” jest czterdziestoletnia Zoe. Matka dwójki dorosłych już dzieci, agentka nieruchomości. Jej codzienność to także rutyna: codziennie jeździ londyńskim metrem do pracy. Pewnego dnia w dziale z ogłoszeniami towarzyskimi w gazecie zauważa swoje zdjęcie. Gdy zaczyna obserwować fotografie, pojawiające się w kolejnych numerach, jedna z kobiet, których zdjęcie również zamieszczono w ogłoszeniu zostaje okradziona. Niedługo potem dochodzi do kolejnej napaści. Do sprawy zostaje przydzielona posterunkowa Kelly Swift, dla której sprawy dotyczące napadniętych kobiet są szczególnie trudne, ponieważ przed laty spotkało to jej siostrę bliźniaczkę.
„Widzę cię” to thriller, który jest oparty na świetnym, niebanalnym pomyśle. Historia Zoe jest dość przerażająca, ponieważ może dotyczyć każdej osoby, mieszkającej w wielkim mieście i korzystającej z komunikacji miejskiej. To niezwykła, wciągająca opowieść z zaskakującym finałem. Przeszkadzał mi jedynie sposób, w jaki została opowiedziana. Rozwlekła narracja, w której ważniejsze wydaje się to, jak bohaterowie byli ubrani i jak wyglądały ich domy, nie jest tym, czego szukam w thrillerze. Owszem, napomknięcie o ogólnym wyglądzie bohaterów i ich otoczeniu jest ważne, pobudza wyobraźnię. Ale napomknięcie. Do tego niezliczone porównania, metafory i przemyślenia głównej bohaterki. Nawet w najbardziej dramatycznych momentach autorka szczegółowo analizuje stan emocjonalny swoich bohaterów i szczegółowo opisuje ich odczucia. To bardzo utrudnia pełne zaangażowanie w lekturę.
Nie najlepsza książka, jaką czytałam, niemniej warta uwagi.
You must be logged in to post a comment.