Archive from wrzesień, 2015
21 września 2015 - Dawid Ratajczak   

„Jak wytresować kota” Dawid Ratajczak

jak-wytresowac-kota-b-iext28450420Ponieważ już w pierwszym rozdziale autor wyraźnie daje nam do zrozumienia, że kota nie da się wytresować, nie można nazwać tej książki poradnikiem. I dobrze. Gdyby był to typowy poradnik, przejrzałabym go pobieżnie, gdyż do większości kwestii związanych z kotem podchodzę dość sceptycznie; wiem, że nauczenie lub przekonanie go do czegoś jest skazane na klęskę.

Dawid Ratajczak przedstawia uroki wspólnego życia z kotem,  pełnego niespodzianek (nie zawsze miłych), które można podsumować cytatem: „Kota się nie posiada. Kot jest”. Książka jest napisana lekkim, dowcipnym stylem, pełnym zabawnych porównań.  Czyta się ją naprawdę świetnie, zwłaszcza, że spostrzeżenia są w pełni trafne. A oto kilka najlepszych cytatów:

„Kot reaguje na imię, o ile wołający znajduje się w kuchni”.

„Podczas zabawy z kotem pamiętaj, że to nie ty ustalasz zasady”.

„Wielofunkcyjność kociego jęzora mogłaby być wzorem dla producentów szwajcarskich scyzoryków”.

„Przeciętny kot jest w stanie biec szybciej niż najszybszy człowiek na świecie. Ale mu się nie chce”.

„Dopóki człowiek pamięta, gdzie jest otwieracz do puszek, kot jest w stanie sporo mu wybaczyć”.

„Nigdy nie walcz z kotem. Na ogół mamy do stracenia dużo więcej niż on i zwyczajnie nam się to nie opłaca. Kot nie ma mebli, które moglibyśmy mu podrapać. Nie ma dywanu lub łóżka, gdzie moglibyśmy mu nasikać. Nie ma ulubionego kwiatka, który moglibyśmy mu obgryźć lub niby przypadkiem zrzucić. W pojedynku na pazury też nie mamy wielkich szans. Dlatego nie walczmy z kotem.”

7 września 2015 - Nele Neuhaus   

„Śnieżka musi umrzeć” Nele Neuhaus

Sniezka_musi_umrzec01Genialny kryminał świetnej autorki.

Z więzienia po 10 latach wychodzi na wolność Tobias Sartorius, skazany za morderstwo dwóch nastolatek. Dziewczyny zaginęły podczas festynu, ich ciał nigdy nie odnaleziono, a wszystkie poszlaki wskazywały Tobiasa jako sprawcę. Problem w tym, że chłopak tej nocy był pijany i nie pamięta co się wydarzyło. Po odbyciu kary wraca do rodzinnej wioski, by pomóc ojcu w utrzymaniu zrujnowanego gospodarstwa i domu. Jednak od razu przekonuje się, że mieszkańcy Altenhain nie uważają, by sprawiedliwości stało się zadość i robią wszystko, by pozbyć się mordercy z rodzinnych stron. Jedynie przyjaciółka z dzieciństwa Tobiasa, Nathalie i siedemnastoletnia kelnerka Amelie nie wierzą w winę Tobiasa i próbują dociec prawdy. Okazuje się jednak, że przyczyny tragedii sprzed 11 lat sięgają głębiej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać…
Muszę przyznać, że jest to jeden z najlepszych kryminałów, jakie ostatnio czytałam. Akcja jest wartka, wielowątkowa i dopiero pod koniec wszystkie elementy układają się w spójną, logiczną całość. Ale wtedy też widać, jak dopracowana jest fabuła – każdy, pozornie nieważny wątek okazuje się istotnym elementem skomplikowanej intrygi. Pod tym względem powieść przypominała mi książki Cobena – kiedy po przeczytaniu ostatniego zdania trzeba oprzeć się wygodnie i przemyśleć zakończenie raz jeszcze. Neuhaus nie daje prostego rozwiązania: Mordercą był ten bohater. Ukazuje mroczne tajemnice i ludzi, którzy zrobią wszystko, żeby ich sekrety nie ujrzały światła dziennego…
4 września 2015 - Andrea Maria Schenkel   

„Dom na pustkowiu” Andrea Maria Schenkel

dom-na-pustkowiu-b-iext4839953Mroczna powieść osadzona w niemieckiej wiosce 10 lat po II wojnie światowej. Znika rodzina Dannerów. Krążą o nich rozmaite plotki, a że są raczej odludkami, ich zniknięcie nie od razu jest zauważone. Każdy kolejny rozdział przybliża dramat, jaki od wielu lat rozgrywał się w domu na pustkowiu…

Powieść jest napisana w specyficzny sposób – każdy rozdział to opowieść innego świadka, który przedstawia swój punkt widzenia i snuje domysły. Rozdziały te są przeplatane tekstami modlitw. Całość jest mroczna, można powiedzieć „klimatyczna”. Dobrze się czyta, chociaż trochę trudno ogarnąć narratorów, których w powieści jest kilkunastu. Poza tym – samo rozwiązanie nie jest szczególnie spektakularne. Tutaj sednem powieści jest właśnie jej niepokojący klimat, a nie zagadka kryminalna.

Trochę przypomina mi „Mroczny zakątek” – podobny pomysł na fabułę. Ale Gillian Flynn zrobiła to lepiej.