„Czarownica” Camilla Läckberg
Läckberg to autorka, która postawiła na jeden, pewny schemat, gwarantujący sukces. Nie przeszkadza to w ogólnym odbiorze tekstu, o ile nie czyta się kolejnych tomów jej sagi bez przerwy. Teraz, po niemal dwóch latach od „Pogromcy lwów” z przyjemnością przeczytałam kolejną jej powieść.
Läckberg prowadzi równolegle kilka historii: śmierci czteroletniej Nei, niepokojąco podobnej do śmierci Stelli sprzed 30 lat oraz historię Elin, skazanej na śmierć za czarownictwo, osadzoną w XVII wieku.
Poza sprawami kryminalnymi, Läckberg – co typowe dla jej powieści – buduje bogatą warstwę obyczajową. Po raz pierwszy u niej pojawia się tak rozbudowany wątek nastolatków – historia Jessie i Sama, dzieciaków mocno doświadczonych przez los ma być zarazem przestrogą – sprawy dla nas mało ważne i banalne, w oczach nastolatków mogą stanowić problem nie do przejścia, a ich bagatelizowanie lub niedostrzeganie może doprowadzić do tragedii. Läckberg porusza też temat wciąż aktualny i niełatwy czyli kwestię uchodźców i ich próby odnalezienia swojego miejsca w Szwecji.
W tym wszystkim nie brak miejsca dla stałych bohaterów serii – Erika poszła po rozum do głowy i zachowuje wyjątkową jak dla niej roztropność w szukaniu prawdy. Anna w końcu odnalazła szczęście i spokój ducha, Martin po śmierci Pii również zaczyna dochodzić do siebie… Mellberg jest sobą w całej okazałości, pod tym względem nic się nie zmieniło.
Tym razem rozwiązanie nie było oczywiste. Niektóre wątki były proste i oczywiste, ale element zaskoczenia pozostał, więc całość stanowiła przyjemną i szybką lekturę. Świat stworzony przez Läckberg to przede wszystkim Erika i Patrick oraz cała obsada komisariatu Tanumshede. Nawet jeśli zagadki kryminalne nie są najmocniejszą stroną Camilli Läckberg, to chętnie powracam do jej bohaterów, jak do starych przyjaciół.
You must be logged in to post a comment.