„Życie na wynos” Olga Rudnicka
Kontynuacja perypetii Emilii Przecinek, rozwiedzionej, czterdziestoletniej pisarki z głową w chmurach. Odkąd schudła i odrosły jej fatalnie ostrzyżone włosy, jej największym zmartwieniem są pterodaktyle czyli matka i teściowa. Jadwiga złamała nogę i z nudów podgląda sąsiadów, snując wraz z Adelą spekulacje na temat ich życia prywatnego. Tymczasem Emilia znajduje w piwnicy zwłoki, przez co znów trafia na policjanta Damiana Żurkowskiego oraz jego partnerkę Magdę.
Mam wrażenie, że za dużo w tej książce romansu, a za mało akcji. Powieść zbudowana jest głównie na dialogach, często bardziej absurdalnych niż śmiesznych. Pomysł na zbrodnię jest średni i właściwie już w połowie książki wiemy kto zabił i dlaczego. Szkoda, że policjanci prowadzący śledztwo nie są tak bystrzy. Całość czyta się przyjemnie, głównie dzięki postaciom babć. Emilia jest nieco bardziej ogarnięta życiowo niż w „Granat poproszę”, choć wciąż zdarza się jej błądzić gdzieś między światem swoich powieści a rzeczywistością.
Miła lektura, w sam raz na urlop, ja jednak pokochałam książki Rudnickiej za zaskakujące pomysły i niespodziewane zwroty akcji. Tutaj ich brakuje.
You must be logged in to post a comment.