„Zupełnie normalna rodzina” M. T. Edvardsson
„Byliśmy zupełnie normalną rodziną”. To zdanie powtarzają bohaterowie wielokrotnie. On jest pastorem, ona prawniczką. Ich córka Stella właśnie kończy szkołę, a jej marzeniem jest podróż po Azji. Ten poukładany świat rozpada się, gdy Stella zostaje aresztowana pod zarzutem zabójstwa trzydziestoletniego Chrisa. Wkrótce wychodzą na jaw tajemnice, które ukrywała nastolatka, a jej ojciec staje przed najtrudniejszym wyborem: czy powinien skłamać, aby dać córce alibi?
Narracja jest w ciekawy sposób podzielona pomiędzy członków rodziny: najpierw Adam wspomina swoją relację z córką i roztrząsa wydarzenia, które doprowadziły do obecnego chaosu, potem swoją wersję wydarzeń przedstawia Stella, na koniec głos oddany zostaje matce, która tylko pozornie stoi z boku wydarzeń. Ten zabieg pokazuje, w jak odmienny sposób bohaterowie interpretują te same sytuacje, jak opacznie rozumieją swoje intencje.
W całej tej pogmatwanej historii irytująca jest ilość głębokich przemyśleń rodziców, którzy nie potrafią pogodzić się z faktem, że córka już od dawna nie jest ich małą dziewczynką, ale również – być może – jest zdolna do morderstwa.
Thriller psychologiczny z przewagą psychologii, brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji czy szokujących tajemnic. Trochę szkoda.
You must be logged in to post a comment.