„Tamta dziewczyna” Erica Spindler
To moje pierwsze spotkanie z Ericą Spindler i wydaje mi się, że póki co wystarczy. Za mało akcji, za dużo romansu.
Miranda Rader jest policjantką w małym amerykańskim miasteczku. Mało kto pamięta, że jako nastolatka popadała w konflikt z prawem. Miranda też stara się zapomnieć, zwłaszcza tę noc, gdy jako piętnastolatka została porwana i cudem udało jej się uciec. Nikt jej nie uwierzył, cała historię uznano za zmyśloną. Po 14 latach na miejscu brutalnej zbrodni odnajduje wycinek z gazety, opisujący tamte wydarzenia. Jaki związek ma morderstwo znanego i cenionego pracownika naukowego z przeszłością Mirandy? Kolejne poszlaki wskazują na policjantkę, przez co zostaje zawieszona i rozpoczyna śledztwo na własną rękę. Jedyną osobą, na którą może liczyć to jej partner Jake.
To, co irytowało mnie najbardziej to romans między głównymi bohaterami. Spindler opisuje ich miłosne uniesienia ze swadą godną autorki harlequinów. Miłość i pożądanie może być ciekawym tłem do historii kryminalnej, jednak w tym wypadku budzi raczej niesmak i zażenowanie.
Zakończenie dość przewidywalne, właściwie od połowy książki wiadomo, kto stoi za całą intrygą.
Podsumowując – nic, co warto zapamiętać.
You must be logged in to post a comment.