6 września 2018 - Harlan Coben   

„Schronienie” Harlan Coben

Trylogię, której pierwszy tom stanowi „Schronienie” czytałam zaraz po jej wydaniu. Oczekiwanie na kolejne tomy zatarło pewne szczegóły w mojej pamięci, więc z przyjemnością do niej powracam, szczególnie, że w najnowszej pozycji autora „W domu” Coben nawiązuje do bohaterów tej serii.

Mickey Bolitar jest bratankiem Myrona. Gdy jego ojciec zginął w wypadku samochodowym, a matka trafiła na odwyk, szesnastolatek zamieszkał u stryja. Po kilku tygodniach w nowej szkole dziewczyna Mickey’a, Ashley znika. Nie pojawia się w szkole, nie odbiera telefonu, a mieszkańcy domu, w którym podobno mieszkała, twierdzą, że nigdy nie mieli córki.

W poszukiwanie Ashley angażują się nowi znajomi Myrona, Łyżka i Ema: on jest chudym okularnikiem z informatycznym zacięciem, ona noszącą się na czarno i w tatuażach outsiderką ze sporą nadwagą. Wspólnie z Mickeyem próbują dowiedzieć się, co się stało z Ashley, a poszukiwania prowadzą do miejsc i ludzi, których dzieciaki ze szkoły średniej nie powinny znać…

Coben zawsze stawia swoich bohaterów w sytuacjach niebezpiecznych, często ekstremalnych. Każdy z nich jest ścigany, dotkliwie pobity, uwięziony lub w inny sposób prześladowany. W tym przypadku, mimo młodego wieku bohaterów, jest podobnie. Mickey i jego przyjaciele wielokrotnie stają w obliczu realnego zagrożenia, wychodząc z tego w miarę bez szwanku.

Opinie na temat tej „młodzieżowej” serii są bardzo różne. Sam autor przyznaje, że miał na nią nieco inny pomysł i nie jest do końca zadowolony z efektu. Według mnie jest jak najbardziej w jego stylu, napisana lekko, z pomysłem, a zagadki i intrygi, w które uwikłani są bohaterowie bynajmniej nie są naiwne czy dostosowane do młodszego odbiorcy.

Jedyne, co mi się nie podoba, to sposób przedstawienia Myrona: jest starym nudziarzem. Cóż, oglądamy go oczami szesnastolatka. Takie prawo młodości…