Lena, po traumatycznych przeżyciach dochodzi do siebie w Kopenhadze. Wciąż jest czujna, wciąż się rozgląda dookoła, bo wciąż boi się, że „oni” ją znajdą. Udało jej się zatrudnić jako opiekunka starszej Polki, pani Sary. Czuje się w miarę bezpieczna w jej mieszkaniu w starej kamienicy, gdy pewnego dnia z balkonu zauważa kobietę, która ją obserwuje. Strach powraca, a nieświadoma sytuacji starsza pani zaprasza Lenę na bankiet w Instytucie Polskim.
Lekarz Emil, który wciąż nie może zapomnieć swojej krakowskiej współlokatorki, odbywa staż w duńskim szpitalu i spotyka się z jedną z pielęgniarek, Sylwią. Pewnego dnia Emil zauważa Lenę na ulicy. Niestety traci ją z oczu, jednak dawne uczucia wracają. Sylwia zauważa w historii wyszukiwarki nazwisko Leny i zaczyna być zazdrosna. Jej dociekliwość staje się niebezpieczna, zwłaszcza, że Lena jest bardzo wyczulona na każdą próbę śledzenia.
Stachula jak zawsze nie zawodzi. Jej thrillery to zupełnie nowa jakość wśród książek naszych rodzimych pisarzy. Autorka jest wrażliwa, doskonale opisuje emocje bohaterów i buduje ich charaktery. Motywy, kierujące zachowaniami postaci są wiarygodne, intryga skomplikowana, ale nie przeładowana absurdalnymi zbiegami okoliczności (jakże częstymi w tego typu powieściach). To zaskakująca, ciekawa historia: choć otwarte zakończenie daje nadzieję na jej kontynuację, trochę zabrakło mocnego finału i domknięcia wątków.
Niestety, redakcja się nie popisała: w tekście zdarzają się literówki, a nawet błędy ortograficzne (nieszczęsna „strużka” kolejny raz przez ó i to dwukrotnie – czy to naprawdę takie trudne słowo?) – szkoda, bo takie mankamenty odbierają przyjemność czytania, a „Odnaleziona” to świetna powieść.
You must be logged in to post a comment.