31 maja 2021 - Karolina Macios   

„Nadciągająca fala” Karolina Macios

Bardzo męcząca lektura. Sklasyfikowana jako thriller, zapowiadająca serię tajemniczych kataklizmów oraz niszczycielską moc rodzinnych sekretów. Tymczasem przez większość powieści niewiele się dzieje. Anka, pracownica biurowa po trzydziestce, poznaje na plaży Emila, z którym dość szybko nawiązuje romans.

Przez ponad połowę książki, oczekując na przyspieszenie akcji, dryfujemy od miłosnych uniesień kochanków do opisów dziwnych wizji, nękających główną bohaterkę. Kobieta nieustannie ma zwidy, w związku z czym ciężko śledzić kolejny dziwaczny opis, wiedząc, że to tylko halucynacje. Nawet jeśli w tym wszystkim czujemy niepokój, to przytłumiony irytacją, ponieważ Anka jest zaskakująco bierna i niemrawa w swoich działaniach.

Wątki, które zostały wprowadzone na samym początku (trauma, związana z utonięciem mamy Anki i jej lęk przed wodą), zostają porzucone w trakcie. Brak tu mocnej puenty, wiele wydarzeń po prostu nie znajduje żadnego wyjaśnienia.

Zakończenie, mimo, że niezłe, nie rekompensuje straconego czasu.