„Mam na ciebie oko” Mary Higgins Clark
Do Mary Higgins Clark mam duży sentyment. Czytałam ją jako nastolatka i było to moje pierwsze spotkanie z thrillerem psychologicznym. Po pewnym czasie porzuciłam jej powieści, ponieważ stosuje do bólu powtarzalny schemat: piękna kobieta, dwóch mężczyzn. Jeden jest mordercą, drugi wybawcą.
Gdy osiemnastoletnia Kerry zostaje zamordowana i znaleziona w basenie przy własnym domu, rodzina i sąsiedzi są w szoku. Podejrzenia od początku budzi najbliższy sąsiad – dwudziestoletni Jamie, który widział, co się wydarzyło. Ze względu na niepełnosprawność umysłową syna, jego matka ukrywa ten fakt przed policją, obawiając się, że chłopak może nieświadomie ściągnąć winę na siebie.
Tymczasem śledczy skupiają się na chłopaku Kerry, który pokłócił się z nią tuż przed jej śmiercią. Okazuje się jednak, że amerykańskie przedmieście skrywa o wiele więcej tajemnic.
Mary Higgins Clark nie szokuje – pisze dobre, dopracowane psychologicznie powieści, w których mniej więcej od połowy wiadomo, kto jest winny. Do tego iście hollywoodzki happy end, w którym wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Jednak dopracowywany latami warsztat sprawia, że przyjemnie się ją czyta i jest idealną lekturą na urlop, odskocznią od mrocznych, klimatycznych kryminałów pełnych krwi i niesprawiedliwości.
U Mary Higgins Clark mordercy zawsze zostają ukarani, a porządni ludzie nagrodzeni.
You must be logged in to post a comment.