13 grudnia 2014 - Stephen King
„Joyland” Stephen King
Pierwsza powieść Kinga (właściwie druga, bo pierwsza była „Carrie”), którą przeczytałam, a nie tylko obejrzałam ekranizację. Długo nie mogłam się przekonać do Kinga, i po tej jednej książce nie mogę powiedzieć, że się przekonałam – ale jestem na dobrej drodze.
Historię przedstawioną w książce opowiada Devin, student, który dorabia sobie w wakacje w lunaparku – tytułowym Joylandzie.Tam, zainspirowany legendą o duchu zamordowanej dziewczyny, zaczyna interesować się popełnioną kilka lat wcześniej zbrodnią. Gdyby autor na tym poprzestał, uzyskałby po prostu ciekawy kryminał z dość zaskakującym (acz nie powalającym) zakończeniem. King jednak na tym nie poprzestaje, wprowadzając wątek pierwszej miłości i złamanego serca Devina, a także śmiertelnie chorego chłopca i jego matki. W ten sposób książka nabiera dodatkowej treści, staje się opowieścią o dojrzewaniu, niszczycielskiej mocy uczuć, sensie życia i śmierci.
Akcja jest osadzona w roku 1973, ale narrator już na początku zaznacza, że od tamtych chwil upłynęło wiele lat. Dzięki temu często opowiadając jakiś wątek wspomina o tym, co stało się później (np. „widziałem go wtedy po raz ostatni” lub „dowiedziałem się o tym wiele lat później”), co wzbogaca akcję i czyni ją ciekawszą.
Akcja jest osadzona w roku 1973, ale narrator już na początku zaznacza, że od tamtych chwil upłynęło wiele lat. Dzięki temu często opowiadając jakiś wątek wspomina o tym, co stało się później (np. „widziałem go wtedy po raz ostatni” lub „dowiedziałem się o tym wiele lat później”), co wzbogaca akcję i czyni ją ciekawszą.
„Joyland” jest naprawdę intrygującą mieszanką kryminału, opowieści o sensie życia i śmierci oraz barwnego obrazu Ameryki z lat ’70.
You must be logged in to post a comment.