Browsing "Katarzyna Kołczewska"
22 października 2015 - Katarzyna Kołczewska   

„Wbrew sobie” Katarzyna Kołczewska

Wbrew.sobie_naklejkaObjętościowo książka jest imponująca – ponad 700 stron. Jednak tych, których to zniechęca zapewniam – treść też jest bogata, autorka nie skupia się na jednym wątku, ale porusza wiele trudnych tematów, kreując wyraziste postaci.

Ewelina nie jest w stanie pogodzić się ze stratą nienarodzonego dziecka – pogrąża się w rozpaczy, odrzuca męża decydując się na rozwód. Adam próbuje odzyskać dawną, szczęśliwą żonę i nie może pogodzić się z jej decyzją. Jednocześnie nie da się ukryć, że Ewelina jest rozpieszczona – od dzieciństwa chroniona przez siostrę i matkę, nie zdaje sobie sprawy jak wiele im zawdzięcza. Jej obecne życie jest o tyle trudniejsze, że nie została nauczona jak radzić sobie z cierpieniem.
Justyna należy do osób, które całe życie mają „pod górkę” – jako starsza siostra od zawsze opiekowała się Eweliną, zastępowała jej matkę. Obecnie jest głową rodziny – jej mąż jest ciężko chory, więc utrzymanie domu, opieka nad dziećmi i wszystkie codzienne obowiązki bierze na siebie.
Matka kobiet pokutuje za błędy i decyzje z przeszłości. Robi wszystko, żeby odzyskać miłość jednej córki i zarazem nie stracić drugiej.
Patrycja – ambitna i przebojowa kobieta, która dla zemsty jest w stanie dużo poświęcić, Lola – młoda, naiwna dziewczyna z biednej rodziny, która dla pieniędzy i życia w wielkim mieście zrobi wszystko, Robert – mąż Justyny, któremu ciężko pogodzić się z postępującą niepełnosprawnością i faktem, że nie może pomóc zapracowanej żonie, ich syn Kuba, który ze względu na sytuację w domu musi zrezygnować z życia beztroskiego nastolatka, Majdan – przyjaciel Adama, znudzony życiem rodzinnym i żoną, rodzice Adama: ojciec, były wojskowy, zmagający się z uzależnieniem od alkoholu hazardzista oraz matka, która całe życie gra idealną żonę i matkę w pozornie idealnym domu.

Bohaterowie „Wbrew sobie” są bardzo prawdziwi, zapamiętuje się ich i budzą konkretne emocje (chwilami miałam ochotę potrząsnąć Eweliną i naprawdę współczułam Justynie). Kołczewska jednak chwilami zbyt szczegółowo wdaje się w opisy stanów emocjonalnych i przemyśleń swoich bohaterów.

Akcja rozgrywa się w Warszawie, jednak różnorodność miejsc także jest bogata: od eleganckiego apartamentu Eweliny i Adama, poprzez skromne mieszkanie Justyny, oddział chirurgii stołecznego szpitala aż po klub go-go. Opis każdego miejsca działa na wyobraźnię.
Katarzyna Kołczewska jest z wykształcenia lekarzem. To daje jej możliwość poruszania tematów medycznych, co bardzo wzbogaca jej książki. Z drugiej strony jest świetnym psychologiem – w jej powieści nie ma postaci schematycznych, czarno-białych. Są ludzie postawieni w trudnych sytuacjach, przed wyborami, których muszą dokonać. I jak mówi jedno z nich „Nasze decyzje są najlepsze, na jakie nas w tym momencie stać”.
21 listopada 2014 - Katarzyna Kołczewska   

„Kto, jak nie ja?” Katarzyna Kołczewska

kto jak nie jaPrzy opisie na okładce książki jest napis „Ta książka nikogo nie pozostawi obojętnym”. Rzeczywiście, nie jest to „kolejna polska obyczajówka”, gdzie wszystko dobrze się zaczyna i jeszcze lepiej kończy. Bohaterką jest Anna, lekarka po pięćdziesiątce. Przebywa na urlopie bezpłatnym, chciałabym użyć określenia „walczy z uzależnieniem od alkoholu i leków”, ale nie walczy. Owszem, sporo pije i zażywa środki uspokajające i nasenne, ale jest pogodzona ze swoim przegranym życiem. I w tym życiu nagle pojawia się trzyletnia Ola, wnuczka siostry Anny. Nie ma nikogo, kto mógłby się Olą zająć, więc Anna zabiera ją do siebie „na chwilę”. Opieka nad dziewczynką nie jest łatwa ani przyjemna, Ola histeryzuje i ciągle pyta o mamę, a Anna marzy tylko o tym, aby wrócić do dawnego, samotnego życia.

Bardzo podoba mi się powieść Katarzyny Kołczewskiej, głównie dlatego, że nie jest przesłodzona. Anna, przyjmując Olę do swojego życia nie otwiera serca dla biednej sierotki. Jest wściekła na sytuację, robi wszystko, żeby oddać Olę jej dziadkom i nie traktuje pojawienia się dziecka w swoim świecie jako szansy na zmianę. Uważa, że tej zmiany nie potrzebuje.

„Kto, jak nie ja?” jest opowieścią o walce se sobą, ze słabościami i o tym, jak trudno jest czasem podjąć właściwą decyzję. Dla mnie największą zaletą jest to, że  jak już wspomniałam, nie jest przesłodzona. Do samego końca jest słodko-gorzka. W idealnych proporcjach.