„Stażystka” Alicja Sinicka
Klaudia po obronie licencjatu postanawia znaleźć prawdziwą pracę. Normalną, bo dotychczas utrzymywała się ze spotkań ze sporo starszym od siebie Krzysztofem, a potem Wojciechem. Kiedy dociera do niej jak ryzykowną ścieżką podąża, postanawia zacząć zarabiać w zwyczajny sposób – zwłaszcza, że razem ze współlokatorką z akademika mają plan na otworzenie siłowni. Marta ma bogatych rodziców, Klaudia ma pół roku, żeby odłożyć potrzebną sumę. Oferta pracy dla stażystki w największej firmie produkcyjnej w Oławie wydaje się być idealna, szczególnie w kwestii wynagrodzenia. Klaudia zostaje przyjęta, jednak bardzo szybko okazuje się, że poza obowiązkami recepcjonistki będzie musiała się zmierzyć z właścicielem, Markiem Skalskim oraz jego żoną, Ewą, których określa się jako „Williama i Kate Oławy”.
Niedługo potem Klaudia odkrywa, że obie stażystki, które pracowały przed nią, były do niej bardzo podobne. I obie nie żyją.
O ile sama treść jest ciekawa, to pod względem formy są pewne braki. „Stażystka” to debiut, wznowiony po kilku latach, więc znając następne powieści Sinickiej wiem, że jej styl się poprawił. Tu, mimo ciekawej akcji, językowo jest dość infantylna, szczególnie w kwestiach damsko-męskich, popadając chwilami w język romansideł (trochę przychodzi tu na myśl Monika Oleksa i jej egzaltowane wyrażenia na zwykłe rzeczy).
Całkiem interesująca, choć przy okazji wznowienia można było poprawić styl.
You must be logged in to post a comment.