4 maja 2021 - Katarzyna Grochola   

„Zranić marionetkę” Katarzyna Grochola

Po serii bestsellerów Katarzyna Grochola bierze się za kryminał. Wchodzi zarazem w trudny temat molestowania dzieci.

Powieść zaczyna się od dość brutalnej sceny zabójstwa biznesmena. Kiedy policja znajduje jego ciało, śmierć wygląda na samobójczą, jednak porucznik Natan (przez całą książkę przedstawia się samym imieniem, nawet w oficjalnych sytuacjach, co wygląda dość komicznie) ma wątpliwości. Wkrótce w śledztwie pojawia się Weronika – antropolog, pisząca pracę o samobójstwach. Oczywiście Weroniki los także nie oszczędzał, więc uczestniczenie w śledztwie otwiera stare rany.

Autorka, mimo że próbuje nowego gatunku, wciąż pozostaje w romantycznej tonacji. Nie potrafiła odmówić sobie typowego dla literatury obyczajowej wątku miłosnego, opartego na wyświechtanym schemacie: od wzajemnej niechęci aż po głębokie uczucie.

Nie można odmówić Grocholi lekkości pióra – jej książki czyta się szybko i z przyjemnością. Fabularnie nie powala – jej pomysł na intrygę staje się jasny w połowie powieści (do ostatniej chwili liczyłam na plot twist, niestety, nic z tego), co nie zmienia faktu, że to przyjemna, niewymagająca lektura.

26 kwietnia 2021 - JP Delaney   

„W błogiej nieświadomości” JP Delaney

Pete to wzorowy ojciec. Po redukcji etatów w pracy, postanowił zostać freelancerem i „tatą na pełny etat”. Ich synek Theo to wulkan energii, mimo, że początkowo lekarze nie dawali mu dużych szans na przeżycie. Urodzony przed terminem, spędził pierwsze miesiące życia w szpitalu.

Po ponad dwóch latach w domu Pete’a i Maddie pojawia się mężczyzna, który twierdzi, że w szpitalu doszło do zamiany i Theo jest jego synem. Rodzice, po pierwszym szoku postanawiają podjąć wspólną decyzję o dalszych losach swoich dzieci. Pierwsze, pełne życzliwości spotkania szybko wymykają się spod kontroli, Miles zaczyna przekraczać ustalone granice, a wkrótce okazuje się, że nie cofnie się przed niczym, żeby osiągnąć cel.

JP Delaney wykorzystuje popularny temat zamiany dzieci, próbując odpowiedzieć na pytanie, co jest ważniejsze: geny czy wychowanie. W tym wszystkim dochodzą kwestie prawne i bezradność pary przeciętnych ludzi w zderzeniu z systemem. Niewątpliwie irytująca i mało wiarygodna jest w tym wszystkim matka Theo, Maddie, która angażuje się w całą sytuację bardziej ze względu na męża – kilkukrotnie wyznaje, jak bardzo kocha Theo i Davida, ale niewiele z tego wynika. Jeśli nawet stara się rozwiązać problem z prawnikami, to z synkiem spędza minimum czasu – woli napić się wina niż poczytać mu przed snem.

Ostateczne wyjaśnienie jak doszło do zamiany też nie do końca mnie przekonuje.

Nie ma już chyba książki, w której nie znajdą się błędy (jakość nie podąża za ilością wydawanych książek) – informacja, że poród zaczął się w dwudziestym dziewiątym MIESIĄCU ciąży – biedna Lucy!

Podsumowując – „Lokatorka” pozostaje numerem jeden, chociaż autor potrafi zbudować i utrzymać napięcie – tu jednak zabrakło petardy i wyrazistej puenty.

20 kwietnia 2021 - Remigiusz Mróz   

„Osiedle RZNiW” Remigiusz Mróz

Remigiusz Mróz w literaturze pojawił się znienacka, niczym kolorowy fajerwerk ku uciesze tłumu. I tłum rzucił się go czytać, bo czyta się szybko i przyjemnie. Jest trochę jak Zenek Martyniuk literatury – wszyscy go znają, wielu się zachwyca, a on wie, co się dobrze sprzeda. Zniesmaczył mnie niezdarny powrót do komisarza Forsta – po naprawdę dobrym zamknięciu pentalogii (która miała być trylogią), dopisywanie kolejnej części jest jak dobijanie się do domu gospodarzy kilka godzin po zakończeniu epickiej imprezy z żądaniem wznowienia balangi. Znudziła mnie przeciągana w nieskończoność niczym brazylijska telenowela Chyłka. A teraz nadszedł czas na pojedynczą, zamkniętą (miejmy nadzieję) całość – a to u Mroza rzadkość.

Czasowo „Osiedle…” osadzone jest w początkach obecnego tysiąclecia, na typowym polskim blokowisku w nieokreślonym mieście. Deso, miłośnik hip-hopu, wagarów i wszelkiego rodzaju używek postanawia odkryć, co stało się z jego koleżanką z klasy Izą. Iza zaginęła, a ostatnim kontaktem, jaki próbowała nawiązać był SMS, wysłany właśnie do Desa. Chłopak zaczyna poszukiwania wspólnie z przyjaciółką Izy, Wiką – wzorową uczennicą, miłośniczką muzyki klasycznej i geografii. Trudno o bardziej niedobraną parę, jednak ich amatorskie śledztwo posuwa się w brawurowym tempie, a już wkrótce okazuje się, że zniknięcie Izy to najmniejszy problem w tej skomplikowanej i niebezpiecznej sprawie.

„Osiedle RZNiW” – twierdzi autor – rodziło się w jego umyśle od niemal dekady. Dawało to nadzieję, że będzie to powieść spójna fabularnie, gdzie każdy rozpoczęty wątek zostanie doprowadzony do końca. Niestety, chociaż ogólny zamysł składa się w jakąś całość, pozostaje masa wątpliwości i niewyjaśnionych kwestii.

Nieco żałosne są próby pisania blokerskim slangiem, przeplatanym z nienaganną polszczyzną, gdy narrację przejmuje Wika. Jednak czyta się szybko, z pewnym sentymentem wspominając czasy własnej młodości – i o ile człowiek nie zacznie się zbyt mocno zastanawiać i doszukiwać sensu, można uznać „Osiedle…” za dobrą powieść.

14 kwietnia 2021 - S. K. Tremayne   

„Asystentka” S. K. Tremayne

Jo po rozwodzie zamieszkała w londyńskim apartamencie swojej przyjaciółki. Ponieważ Tabitha i jej narzeczony cenią sobie nowinki techniczne, mieszkanie posiada elektronicznych asystentów: Electra, HomeHelp – urządzenia, sterowane głosem, obsługujące większość domowych sprzętów oraz udzielające wszelkich informacji. Niepokojące stają się wypowiedzi Electry dotyczące traumatycznego wspomnienia z przeszłości Jo, o którym prawie nikt nie wiedział. Electra coraz bardziej dręczy i szantażuje młodą kobietę, jednocześnie ktoś wysyła z jej konta obraźliwe wiadomości. Zaszczuta, odcięta od przyjaciół  Jo nie wie, komu może zaufać – nie ufa nawet samej sobie, czując, że popada w obłęd, zwłaszcza, że jej ojciec cierpiał na schizofrenię.

Bardzo ciekawym zabiegiem jest wykorzystanie sztucznej inteligencji do sterowania nie tylko domem, ale czyimś życiem. Tak chętnie powierzamy masę codziennych spraw elektronicznym pomocnikom – co by było, gdyby ktoś te urządzenia zaprogramował przeciwko użytkownikom?

Fantastycznie napisana powieść, w której autor umiejętnie dawkuje napięcie i informacje – w thrillerach często wszystkie tajemnice pozostają nimi aż do końca – tu wciąż odkrywamy nowe fakty, prowadzące do finału. Jedyne, co mogłabym autorowi zarzucić to nadmiernie dokładne opisy Londynu – wymienianie nazw ulic, parków i budynków i innych topograficznych szczegółów spowalnia akcję i niewiele wnosi.

7 kwietnia 2021 - Sebastian Fitzek   

„Prezent” Sebastian Fitzek

Pewnego dnia Milan, jadąc rowerem dostrzega przestraszoną nastolatkę, pokazującą przez szybę w samochodzie kartkę. Nie jest w stanie przeczytać komunikatu zapłakanej dziewczynki, więc zaczyna śledzić auto, choć z pozoru znajduje się w nim zwyczajna rodzina, wracająca z zakupów. Jednak angażując się w losy tajemniczej dziewczyny, odkrywa powiązania ze swoją pierwszą szkolną miłością Yvonne, oraz pożarem, w którym zginęła jego matka. Poszukiwań nie ułatwia fakt, że Milan jest analfabetą. Nieumiejętność czytania i pisania kojarzy się raczej z osobami, żyjącymi poza nawiasem społecznym, w skrajnej nędzy czy patologii – Milan wychowywał się w przeciętnej rodzinie, chodził do szkoły, mimo tego nigdy nie nauczył się czytać. Jego dorosłe życie jest nieustanną grą, która ma analfabetyzm ukryć. Kiedy w jego pracy pojawia się starszy pan, wręczając mu tabletki, które mają sprawić, że będzie w stanie czytać, Milan postanawia ostatecznie zmierzyć się ze swoją przeszłością.

Fitzek jest mistrzem wielowątkowych intryg. Historia Milana jest rozciągnięta przez czternaście lat i osnuta wokół Yvonne, rodziców, ojca, problemów z analfabetyzmem oraz obecnym związkiem z Andrą. Każde wydarzenie z przeszłości ma konsekwencje wiele lat później, a odkrywa po latach prawda tylko potwierdza, że czasem największym prezentem jest niewiedza.

Nie zaskakuje natomiast indolencja zespołu Wydawnictwa Amber, książka jest pełna błędów, aż trudno uwierzyć, że przeszła jakąkolwiek korektę, ale w przypadku tego wydawcy nie jest to niestety odosobniony przypadek.

19 marca 2021 - Nicola Rayner   

„Dziewczyna, którą znałaś” Nicola Rayner

Prawniczka Alice jadąc pociągiem zauważa kobietę, która jest uderzająco podobna do Ruth Walker – dziewczyny, która przed dwudziestu laty zaginęła, a ostatecznie uznano, że utonęła. Alice dowiaduje się, że Ruth była dziewczyną jej męża, George’a, a ponieważ mężczyzna sprawia wrażenie, jakby miał sporo do ukrycia – postanawia sama zbadać, co łączyło go z tą sprawą. Działania Alice sprowadzają się głównie do włamania się do biurka męża oraz nieudolnych prób nawiązania kontaktu z siostrą Ruth, Naomi. Jednak kto szuka ten znajdzie, a zatem wysiłki ciężarnej prawniczki w końcu doprowadzają do zaskakujących faktów.

Konstrukcja fabuły jest do bólu typowa – poza dyskretnym śledztwem Alice mamy do czynienia z retrospekcjami z czasów studenckich, kiedy zaginęła Ruth. Są to głównie opisy kolejnych imprez, pełnych alkoholu i seksu. Podział narracji na Alice (która opisuje głównie czasy współczesne), Kat (która relacjonuje wydarzenia sprzed zniknięcia Ruth) oraz Naomi (która opowiada o wszystkim, jako jedyna w pierwszej osobie) wprowadza chaos i utrudnia lekturę. Cała historia jest dość toporna, pełna luk i ostatecznie dość nieprawdopodobna.

Nic szczególnego.

 

10 marca 2021 - Filip Zawada   

„Rozdeptałem czarnego kota przez przypadek” Filip Zawada

Ciężko jednoznacznie sklasyfikować tę powieść. Ciężko również określić uczucia, jakie budzi ta narracja, oddana jedenastoletniemu Franciszkowi. Stylem wypowiedzi i sposobem postrzegania rzeczywistości przypomina Mikołajka, jednak w nieporównywalnie mocniejszej odsłonie.
Franciszek nazywa siebie bękartem i wraz z innymi bękartami mieszka w domu Pana, prowadzonym przez zakonnice. Jego słodko-gorzka opowieść z jednej strony porusza prostotą, z drugiej onieśmiela wnioskami, do jakich prowadzi.
Kiedy oddajemy głos dziecku, spodziewamy się czystości, niewinności i prawdy. Tymczasem narracja Franciszka nie jest ani czysta, ani niewinna, a jednak boleśnie prawdziwa i w jakiś niezwykły sposób wartościowa. Sam bohater nie użala się nad sobą, ale pewna ironiczna zgorzkniałość, której nie spodziewamy się u dziecka, sprawia, że lektura tej książki pozostawi nas pełnych uczuć, które ciężko nazwać.
5 marca 2021 - Louise Jensen   

„Trzecia siostra” Louise Jensen

O siostrach Sinclair usłyszał cały świat, kiedy zaginęły, porwane z ulicy pod domem. Mimo, że udało im się wrócić do domu, nic już nie było takie, jak dawniej. Po dwudziestu latach każda z nich stara się żyć w cieniu dawnych wydarzeń, o których dziennikarze i łowcy sensacji nie dają im zapomnieć. Żadna z sióstr nie wyszła z porwania bez szwanku: Leah dręczą zaburzenia obsesyjno-kompulsywne i bakteriofobia, Marie zmaga się z uzależnieniami, a Carly wciąż buduje wokół siebie mur, bojąc się zaufać komukolwiek.

W miarę zbliżania się okrągłej, dwudziestej rocznicy porwania rośnie niepokój, podsycany tajemniczymi wiadomościami, które jasno sugerują, że kobiety jeszcze nie rozliczyły się z przeszłością.

Genialnie zbudowana historia, pełna zaskoczeń i niespodziewanych zwrotów. Ostateczne rozwiązanie sprawy porwania i wszystkie jego konsekwencje są psychologicznym majstersztykiem, a całą powieść można podsumować banalnym stwierdzeniem, że najbardziej mogą nas zranić ci, których najbardziej kochamy.

3 marca 2021 - Ruth Ware   

„Pod kluczem” Ruth Ware

Niemal cała powieść to list, pisany z więzienia do prawnika z prośbą o pomoc. Rowan przedstawia siebie jako „tę nianię ze sprawy Ellincourtów” i zapewnia, że „nie zabiła tego dziecka”. Stopniowo poznajemy historię dziewczyny – po tym, jak przypadkiem trafiła na ogłoszenie, które wyglądało na idealną ofertę pracy, wybrała się pociągiem do Szkocji, aby poznać rodzinę. Po otrzymaniu posady rzuciła wszystko i zamieszkała w ogromnym, starym domu, naszpikowanym jednak nowoczesną technologią. Ponieważ praktycznie od razu została z dziećmi sama, musiała stawić czoła nie tylko opiece nad trzema dziewczynkami i całym, skomplikowanym w obsłudze domem, ale także nieprzyjaźnie nastawionej ośmiolatce Maddie. Wokół zaczynają dziać się niepokojące rzeczy, a Rowan dowiaduje się, że nianie praktycznie uciekały z tego miejsca z dnia na dzień…

Każda książka Ruth Ware to pełna napięcia opowieść, osadzona w odludnym miejscu. Autorka lubi odcinać swoich bohaterów od świata, tak, aby pozostawieni sami sobie, odkryli swoje lęki i mroczne strony. Doskonale zbudowane napięcie i mistrzowsko poprowadzona akcja sprawiają, że trudno się oderwać.

 

1 lutego 2021 - Mary Kubica   

„Tamta kobieta” Mary Kubica

Sadie wraz z mężem i synami musi przeprowadzić się do stanu Maine, ponieważ jej szwagierka popełniła samobójstwo. Will i Sadie wprowadzają się do jej domu i przejmują opiekę nad nastoletnią Imogen. Dom jest stary i posępny, siostrzenica Willa pełna nieskrywanej wrogości, relacja Sadie i jej męża też nie jest najlepsza, ze względu na romans mężczyzny.

Wkrótce ich sąsiadka zostaje zamordowana, a podejrzenia zaczynają się koncentrować wokół Sadie.

Narrację autorka podzieliła między trzy osoby – poza Sadie poznajemy Camille, jej dawną znajomą, która do dziś nie może jej wybaczyć małżeństwa z Willem i to ona wciąga go w romans. Trzecią narratorką jest kilkuletnia dziewczynka, nazywana przez ojca Myszką – jej świat zaczyna się rozpadać, gdy do domu wprowadza się Fałszywa Mama i zaczyna ją dręczyć. Wszystkie trzy historie zmierzają do wspólnego mianownika, który jednak, wskutek niezbyt subtelnych sugestii autorki, odkrywamy sporo przed zakończeniem.

Powieść czyta się dość ciężko przez przytłaczający klimat miasteczka, połączony z mdłą, pozbawioną charakteru Sadie oraz powolną akcję.

Bez rewelacji.

Strony:«12345678910...38»