2 grudnia 2016 - J. K. Rowling   

„Harry Potter i Przeklęte Dziecko” J. K. Rowling

harry-potter-i-przeklete-dziecko-czesc-1-2-b-iext40657154Fanów Harrego Pottera może nieco skonfundować najnowsza książka J. K. Rowling, przede wszystkim jeśli chodzi o formę. Scenariusz sztuki teatralnej to nie to, do czego przyzwyczaili się miłośnicy opowieści o czarodzieju. Od razu zaznaczam, że forma zupełnie nie przeszkadza w odbiorze treści. Autorka nigdy nie była mistrzynią opisów, a ponadto większość miejsc takich jak Hogwart czy Ministerstwo Magii zostały wielokrotnie i dokładnie opisane w poprzednich częściach. Niezbędne informacje, zawarte w didaskaliach, w zupełności wystarczają.

Akcja toczy się, gdy główni bohaterowie serii dobiegają czterdziestki, a jej zalążek powstał już w epilogu „Insygniów śmierci”. Młodszy syn Harrego, Albus Severus, zgodnie ze swoimi obawami trafia do Slytherinu. Zaprzyjaźnia się ze Scorpiousem Malfoyem, synem Dracona, nie lubi quiddicha i w ogóle ma dość bycia synem „słynnego Pottera”. Punktem zwrotnym staje się okazja do zrobienia czegoś niebezpiecznego, zabronionego i ekscytującego – i tu młody Potter zdecydowanie wykazuje podobieństwo do ojca.

Cała fabuła opiera się na podróżowaniu w czasie i konsekwencjach ingerowania w przeszłość. W utworze wspominane są wydarzenia z „Czary ognia”, ale nie tylko. Całość jest dość interesująca, chociaż większość czytelników sięgnie po „Przeklęte dziecko” ze względu na sentyment – ponieważ Harry Potter był dla wielu z nas nieodłącznym elementem dzieciństwa.
Bardzo chciałabym obejrzeć tę sztukę, intryguje mnie zwłaszcza strona techniczna – w scenariuszu jest mnóstwo magii – zmiany czasu, miejsca, transformacje bohaterów, latanie – tego typu efekty specjalne w teatrze musiały być nie lada wyzwaniem.