11 czerwca 2018 - Michel Bussi   

„Czas jest mordercą” Michel Bussi

Clothilde miała piętnaście lat, gdy samochód, którym jechała z rodziną wypadł z zakrętu w przepaść. Zginęli jej rodzice i starszy brat. Po dwudziestu siedmiu latach dorosła Clo odwiedza Korsykę po raz pierwszy od wypadku. Otrzymuje list, napisany ręką jej matki. Czy to możliwe, że jej matka jednak żyje? Clothilde w poszukiwaniu prawdy o tym, co wydarzyło się prawie trzydzieści lat wcześniej dotrze do spraw, które miały nigdy nie ujrzeć światła dziennego, narażając nie tylko siebie, ale i swoją rodzinę…

„Czas jest mordercą” to nie tylko kryminał. Przede wszystkim jest to saga rodzinna, opisująca cztery pokolenia korsykańskiego klanu Idrissich, ich namiętności, grzechy i skrywane tajemnice.

Historia, która wydarzyła się w wakacje 1989 roku jest opowiedziana za pomocą dziennika, który prowadziła Clothilde. Dzięki niemu poznajemy wydarzenia, jednak jest to obraz niepełny, ponieważ piętnastolatka czasem nie do końca rozumiała wydarzenia wokół siebie.

Mam wrażenie, że powieść jest trochę przegadana. Na ponad pięciuset stronach spisany jest dziennik Clothilde, obecne wydarzenia, liczne dygresje na temat rodziny Idrissich oraz rozbudowane opisy przyrody, które ciągną się przez pierwszą połowę ksiązki. Korsyka na pewno jest pięknym miejscem, jednak w kryminale potrzebna jest wartka akcja, nie jałowe opisy. Pierwszą połowę przebrnęłam, potem zaczęło się trochę dziać, jednak cała akcja rozgrywa się na końcu. Zakończenie zaskakujące, ogólnie warto przeczytać.